Chcemy konsekwentnie iść swoją drogą – Marek Łapczyński, CEO esportowego projektu Dr Pepper

Podsumowanie Ligi Akademii!
22 listopada, 2021
Wracamy! – NA MIDZIE #15
28 listopada, 2021

Za nimi dwa wielkie sukcesy – zwycięstwo w Lidze Akademii arrMY oraz wygrana w turnieju LAN-owym Dr Pepper Academy Finals 2021. Mimo wszystko stąpają mocno po ziemi, bo jak sami mówią – chcą umacniać swoją pozycję i rozwijać produkt akademii. Plany są wielkie i jak często o ich realizację trzeba się martwić, tak Dr Pepper już nieraz pokazało, że potrafią osiągać założone cele. Rozwój zawodników, wykorzystanie potencjału esportu i ustabilizowana inicjatywa – tak w skrócie opisać można Dr Pepper.

Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy o DrPepper to kształcenie młodych. Czy to dobra droga dedukcji?

Od samego początku obecności marki w świecie gamingu i esportu kluczowym dla nas było zaproponowanie rozwiązania dedykowanego młodym, niedoświadczonym graczom, którzy dopiero nieśmiało stawiają pierwsze kroki. Często nie mają swojej „podwórkowej” drużyny, a chcieliby spróbować swoich sił i ciągnie ich do grania. Nie chcieliśmy przykleić naszego logotypu do istniejących już projektów czy zostać partnerem, czy sponsorem organizacji – w naszej ocenie nie pozwoliłoby to nam dziś być w miejscu, w którym jesteśmy. Różnego rodzaju amatorskich rozgrywek, turniejów jest dużo, my szukaliśmy pomysłu, który pozwoli nam się wyróżnić. Z tego miejsca wielkie podziękowania dla Adama „destru” Gila, który był naszym mentorem w pierwszych latach. Jego impact w nasze działania był i ciągle jest bezcenny.

W całym projekcie obraliście pewne schematy działania. Podchodzicie do tego w pełni profesjonalnie – nie szukacie składu “po omacku”.

Tworząc co roku kolejne edycje akademii stale zastanawiamy się, co możemy zmienić, poprawić, ulepszyć, aby zaproponować jeszcze ciekawsze warianty naszego programu akademickiego. Tą drogą doszliśmy do kompleksowego rozwiązania, które nie skupia się tylko na umiejętnościach mechanicznych w grze, ale rozwija uczestników w sferze mentalnej, zdolności poznawczych czy po prostu jakości życia. Wierzymy, że to z czym mają lub będą mieli styczność w naszej akademii zaprocentuje w przyszłości – niezależnie czy będą rozwijali swoją karierę esportową czy pracowali w korporacji. To są umiejętności i wiedza uniwersalna.

Dodatkowo od zeszłego roku wspólnie z Esportslab.gg wdrożyliśmy innowacyjny system oceny i selekcji kandydatów, co było chyba pierwszym takim projektem na świecie. Bazowaliśmy na danych zbieranych w trakcie kwalifikacji. Dane te zostały przetworzone i opisane w 37 różnych statystykach i na ich bazie wraz z Sebastianem „Neex” Trelą dokonaliśmy wyboru 20 graczy, którzy dostali przepustkę do zamkniętego etapu. Dzięki podejściu przez dane byliśmy pewni, że wybieramy zawodników z potencjałem pomimo, że większość z nich wcale nie kończyła kwalifikacji w TOP5.

Jako arrMY również posiadamy bazę danych i statystyk, które w znacznej mierze pomagają w ocenie gracza. Jakie masz podejście do takich rozwiązań?

Generalnie wierzę w dane i dlatego chcemy pogłębiać i rozwijać współpracę z Esportslab.gg, przede wszystkim dlatego, że jesteśmy w stanie spojrzeć na kandydatów z niedostępnej do tej pory perspektywy, ale również z powodu transparentności i uczciwości wyboru. Tym sposobem udało nam się stworzyć coś na wskroś naszego, poniekąd unikalnego. Reasumując – tak stawiamy na młodych i na nich się skupiamy – za parę lat oni będą twarzą polskiej sceny CS:GO, a my dostarczamy im rozwiązania, które nie jest tylko „grą w komputer”. Ile i czy coś osiągną, to zależy od samych uczestników projektu. My dajemy im wędkę – resztę muszą zrobić sami.

Razem z arrMY macie wiele wspólnych mianowników. Czy to dobre miejsce dla Waszej organizacji?

To naturalne środowisko dla nas, a nawet bardziej dla chłopaków czy dziewczyn po naszej akademii. Dzięki Wam mają oni możliwość rywalizowania z innymi akademiami, poznają smak gry w teamie z całą otoczką – umawianie spotkań, kontrola terminarza itp. To taki naturalny następny krok, a dla nich dodatkowo kolejne pole ekspozycji. Mega doceniam i cieszę się, że w tym roku wystartowała Wasza Liga Akademii – dla naszych laureatów była to doskonała nagroda i doskonała nauka.

Mam możliwość porozmawiania z najważniejszą osobą w organizacji, więc nie mogę pominąć tego pytania. Dlaczego jako brand zdecydowaliście się założyć team esportowy? Trwacie na scenie już od wielu lat.

Przede wszystkim sprostowanie – nie założyliśmy teamu esportowego. Team powstał jako bezpośredni efekt naszego pierwszego projektu akademii. Jej zwycięzcy m.in. mSr (ex. trener Honoris) czy Noqu (zawodnik Opera GX Phantoms) otrzymali szansę na podpisanie kontraktów i stworzenie pierwszego w Europie pełni brandowego teamu.

Team funkcjonuje po dziś dzień i na stałe wpisał się w naszą scenę. Niezależnie od drużyny rokrocznie staramy się rozwijać i ulepszać nasze najważniejsze dziecko, czyli akademię dodając do niej co raz to nowe rozwiązania jak np. tegoroczny międzynarodowy finał LAN-owy, który dla wielu zawodników był pierwszym turniejem offline w życiu.

A dlaczego esport? Odpowiedź jest brutalnie prosta – gracze pod względem socjo- i demograficznym to wprost grupa docelowa marki Dr Pepper. Gaming i esport to najszybciej rosnąca branża z olbrzymim potencjałem. Dla mnie osobiście esport to sport XXI wieku, a cały gaming to social media przyszłości, więc nie chcieliśmy, aby ten pociąg odjechał bez nas.

Esportowy Dr Pepper to nie tylko Polska, ale i Europa, czy też Skandynawia. Ta ekspansja to wspólna realizacja z innymi oddziałami firmy?

Zgadza się, w tym roku poszerzyliśmy edycje akademii realizując je z poziomu centralnego marki, jednak za wszystkie działania i kształt odpowiada Polska. Projekt działa, reakcja rynku i samych graczy jest bardzo pozytywna – dlaczego zatem tego nie rozwijać? Mamy koncept i produkt, który wypełnił pewną niszę na rynku – jest adresowany do młodych chłopaków i przede wszystkim do indywidualnych graczy, nie teamów, i jest łatwo adoptowalny. Chcemy rosnąć i się rozwijać, aby na trwałe wpisać się w krajobraz gamingu i esportu. Nie chcemy być obecni „na chwile” organizując jakiś turniej czy sponsorując rozgrywki – konsekwencja i długoterminowa strategia to jest to, na czym bazujemy i w co wierzymy. Naszą misją jest kształtowanie doświadczeń i dostarczanie przeżyć i wiedzy.

Jak na temat gamingu i esportu reaguje zarząd marki? Zgaduję, że macie jego pełne popracie?

Na pewno czujemy wsparcie europejskich i lokalnych struktur. Wiem, że projekt pokazywany jest w organizacji jako case study, co mnie bardzo cieszy, bo czuję się ojcem tego projektu. Od pierwszej edycji naszej inicjatywy w rozgrywkach wzięło udział ponad 21 tysięcy graczy – tegoroczny finał LAN-owy w szczycie na polskiej transmisji oglądało 1700 osób, w sumie zanotowaliśmy ponad 100 000 wyświetleń, a w Skandynawii nie spadało poniżej 800 widzów na żywo – te liczby muszą robić wrażenie, zwłaszcza że mówimy o projekcie dla amatorów, CS-owego podziemia.

Myślę, że w wielu firmach na całym świecie trwa od jakiegoś czasu gorąca dyskusja wśród zespołów marketingu, czym w ogóle jest ten gaming i esport oraz “jak to się je”. Widzimy jak wiele nieendemicznych marek angażuje się aktualnie w gaming. Czy robią to dobrze – jedne lepiej, drugie gorzej – nie chcę oceniać, ale obserwuję. Mam jednak przekonanie, że to co robimy my jest słuszne i dopasowane.

Wasze obecne wyniki w PLE Dywizji Profesjonalnej i Lidze Akademii arrMY są naprawdę dobre. Nie skłamię, jeśli powiem, że rezultaty są bardzo zadowalające?

W PLE w części zasadniczej sezonu ostatecznie prześcignęło nas Creative AVEZ. Ambicje pierwszego teamu sięgają jednak wyżej i wierzę, że chłopaki to osiągną. Staramy się w miarę możliwości zapewnić im jak najlepsze warunki to rozwoju. Oczywiście, daleko nam do możliwości jakie mają pro organizacje, ale nadrabiamy miną.

Ligę Akademii chłopaki wygrali, w PEC 4 byli na drugim miejscu, a wcześniej wygrali finałowego LAN-a mierząc się z najlepszymi zawodnikami z akademii ze Szwecji i Finlandii. Dodam tylko, że młodzi Skandynawowie trenowali pod okiem samego Faruka Pity, aktualnego pierwszego trenera Copenhagen Flames.

Po to to robimy, aby później móc cieszyć się z takich wyników – to jest nagroda dla zawodników, ale przede wszystkim dla wszystkich zaangażowanych. Myślę, że Neexowi też pojawił się uśmiech na twarzy – wybrał i szkolił utalentowanych graczy, o których na pewno nie raz jeszcze usłyszymy. Niecodziennie okazujesz się najlepszą akademią w Polsce rywalizując z TOP-ką krajową. Dla nas jest to najlepszy proof of concept. To co robimy, jak to robimy i z kim to robimy, po prostu działa.

Pytamy o to każdego, jesteśmy na kanale arrMY, więc musimy o to spytać (śmiech). Co sądzisz o projekcie arrMY?

Do tej pory przyznam się szczerze, że nie doceniałem do końca potencjału arrMY. Być może dlatego, że nie było Ligi Akademii. Dziś, nie tylko z powodu tej rozmowy, mogę powiedzieć, że robicie super robotę. Brakuje mi trochę większego buzzu wokół Waszej działalności – czy to turniejów czy rozgrywek ligowych – ale to przyjdzie z czasem. Im więcej inicjatyw takich jak arrMY lub nasza akademia, tym lepiej dla sceny. Kto wie, może zrobimy coś wspólnie?

Jakie są dalsze plany w rozwoju esportowej marki?

Chcemy konsekwentnie iść swoją drogą, umacniać swoją pozycję i rozwijać nasz produkt akademii. To jest miejsce, w którym dobrze się czujemy i wiemy, że możemy tu jeszcze dużo zdziałać. Marzy mi się naprawdę szeroko zakrojony projekt, uzupełniony dużą dawką edukacji i podnoszenia swoich umiejętności poza samą grą. Bardzo bym chciał, abyśmy w przyszłości wskrzesili trochę żeńską scenę CS, która mam wrażenie jest niedoceniana, przykurzona i trapią ją różnego rodzaju bolączki.

Plany są – co uda się zrobić – czas pokaże.

rozmawiał Eliasz Sakowicz