“Doskonale wiedziałem, że mogę być fajnym usprawnieniem dla drużyny” – Arkadiusz “Mix3r00” Majchrzak

Ostatni sezon ligi arrMY w CS:GO!
16 kwietnia, 2023

Zawodnik, który jest z nami od samego początku projektu arrMY. Doskonale pamięta, od czego to wszystko się zaczęło. Dziś ma zdecydowanie większe umiejętności i chętnie znów sprawdziłby się w takim samym projekcie, jaki kiedyś organizował Kuba “Kubik” Kubiak. Poznajcie Arkadiusza “Mix3r00” Majchrzaka!

Jak zaczęła się Twoja przygoda z arrMY?

Jeszcze przed rozpoczęciem się projektu arrMY, brałem udział w projekcie organizowanym przez drużynę Pride, którego koordynatorem był Kubik. Doszedłem do jednego z ostatnich etapów projektu, a konkretnie do etapu tuż przed wyborem zawodników, którzy mieli pojechać na LANa. Doskonale pamiętałem, jak wyglądał projekt Pride, więc gdy usłyszałem, że Kuba rusza z podobnym projektem, lecz dla innej drużyny (Piratesports – przyp. red.) , wiedziałem, że muszę spróbować swoich sił. Podczas zmagań również doszedł do końcowych etapów, ale zabrakło “kropki nad i”. Zaraz po wyborze piątki zawodników, która miała reprezentować barwy drużyny Kubika, na arrMY pojawiły się różnego rodzaju turnieje oraz ligi. Parokrotnie się do nich zapisywałem z drużyną, żeby grać mecze oficjalne. Dodatkowym aspektem, który przekonał mnie do wzięcia udziału w projekcie, był udział Kluska w roli trenera. Wcześniej graliśmy razem w jednej drużynie i naprawdę fajnie układała nam się współpraca. W pewnym momencie Klusek stwierdził, że chciałby spróbować swoich sił jako trener i nasze drogi się rozeszły. Dlatego, gdy usłyszałem, że powędrował właśnie do arrMY, to wiedziałem, że projekt będzie pełen fajnych oraz ambitnych ludzi.

Poruszając się po różnych zespołach, to Ty proponowałeś udział w rozgrywkach czy robili to koledzy z drużyny?

Nie do końca. Proponowałem udział w lidze arrMY mojej ówczesnej drużynie “Unia Polsko-Litewska”. Jak sama nazwa wskazuje, w naszej drużynie nie mieliśmy zawodników jedynie z Polski – w ekipie był wtedy również chłopak z Ukrainy oraz chłopak z Litwy. Generalnie nie za bardzo wiedzieli jakie ligi rozgrywane są w Polsce, więc to ja wychodziłem z inicjatywą. W kilku ekipach grałem również z Piotrem “PeTeRem” Wielgórskim i to on przekonywał resztę drużyny, że warto wziąć udział w rozgrywkach arrMY. Jedna drużyna była stworzona totalnie 4fun, a druga to moja obecna formacja, czyli Juniorki. Zostałem poproszony, żeby dokończyć z nimi rozgrywany sezon, gdzie udało nam się dotrzeć do baraży Ligi Masters. W większości to ja dołączałem do drużyn, które były już w trakcie rozgrywek.

Co dał Ci ten czas spędzony w arrMY?

Zdecydowanie spore doświadczenie. Mogłem je uzyskać, chociażby dzięki trenerom, którzy pojawiali się podczas spotkań i to od nich mogłem dowiedzieć się, co robię dobrze, a co należałoby poprawić w moim playstyle’u. Zazwyczaj byłem dobrze oceniany w tych weryfikacjach, przez co wiele osób się ze mną kontaktowało w celu stworzenia wspólnie drużyny. Najwięcej doświadczenia wyciągnąłem z kwalifikacji do drużyny Piratesports, bo po każdym rozegranym meczu odbywała się rozmowa z trenerem.

Jak postrzegasz rozwój platformy na przestrzeni tego czasu?

Bardzo dobrze. Projekt arrMY startował jako kwalifikacje do drużyny, a rozrósł się do pełnoprawnej ligi i to aż czterech różnych gier. Kwestia pieniężna z pewnością wprowadza dużą innowację, gdyż walutę można wymienić zarówno na skiny, jak i vouchery. W im wyższej jesteśmy lidze, tym więcej punktów zarabiamy i są one naprawdę na fajnym poziomie. Jedyne co chciałbym dodać do tej platformy, to możliwość stworzenia drużyny przez Kubika. Chyba mam do tego duży sentyment i niespełnioną ambicję.

To porozmawiajmy trochę o Juniorkach, które z pewnością odcisnęły swoje piętno w podziemiu. Jak do nich dołączyłeś?

Do drużyny Juniorków dołączyłem mniej więcej 3 miesiące temu. PeTeR poprosił mnie, żebym zagrał jako standin w lidze ESEA Intermediate, gdyż ich zawodnik wyjeżdżał na tydzień. Przez ten czas robiliśmy treningi i rozgrywaliśmy oficjalne mecze. To było niesamowite uczucie, ujrzeć jak rozwinęli się gracze, których znałem. Nowi zawodnicy też wywarli na mnie spore wrażenie. Bardzo spodobała mi się gra z całą ekipą i z tego, co widać im spodobała się gra ze mną. Gdy ich zawodników powrócił z wyjazdu, a całej drużynie nie udało się awansować do playoffów ESEA Intermediate zdecydowali, że będą chcieli ze mną kontynuować współpracę, mając na uwadze mój wcześniejszy, pozytywny występ jako standin.

Można więc powiedzieć, że Twój pozytywny występ pozbawił slota w drużynie innego gracza.

W pewnym sensie można tak powiedzieć.

Nie czułeś się z tym źle?

Sam widziałem, że w składzie w którym grali, brakowało im paru rzeczy. Doskonale wiedziałem, że mogę być fajnym usprawnieniem dla drużyny, jednak godność mi nie pozwalała na tyle, aby bezpardonowo to komunikować. Największą rolę odegrała managerka naszej drużyny, która bez mojego wcześniejszego kontaktu zapytała mnie, czy nie chciałbym z chłopakami spróbować trochę pograć w ramach okresu próbnego. Dopiero wtedy zacząłem się bardziej oficjalnie wypowiadać na różne tematy, gdyż czułem, że mogę sobie na to pozwolić.

Czym różni się Twoja obecna drużyna od poprzednich ekip?

W Juniorkach są młode i gniewne osoby. Czuć od nich, że chcą coś osiągnąć. W ekipie, którą swego czasu mieliśmy dołączyć do Avez, byli zawodnicy, którzy zjedli sobie już na tej grze zęby i wyczekiwali momentu, w którym podpiszą kontakty, umożliwiające im zarobki. Gracze byli naprawdę dobrzy i grało mi się z nimi świetnie, ale w pewnym momencie nie było u nich widać takiego zaangażowania, jak ma to miejsce w Juniorkach. Tutaj każdy się stara, każdy analizuje i każdy chce wygrywać. Ja naprawdę chciałem już odpuścić granie w drużynie, ale grając z Juniorkami, dostałem solidnego motywacyjnego kopa.

Co Ciebie motywuje do dalszego działania?

Nie są to ani pieniądze, ani fejm. Jestem mocno przywiązany do tej gry, tak samo, jak jestem przywiązany do rywalizacji i pewnego rodzaju adrenaliny. Przy moim każdorazowym powrocie do gry chciałem sprawdzić, jak będę wypadał na tle graczy, którzy grali cały czas, a ja wróciłem po kilkumiesięcznej przerwie. Ta chęć sprawdzenia swoich umiejętności niezwykle mnie motywuje. Mimo moich przerw utrzymuje się na całkiem fajnym poziomie i widzę w sobie nadal potencjał, by rozwinąć się jeszcze bardziej.

Czy Polski CS wstaje z kolan?

Ostatnie miesiące pokazują, że może to być zalążek powstania z kolan. Jestem wielkim kibicem aktualnego składu 9ine. Już wcześniej spekulowałem, że Hades zastąpi Szpera w tym składzie i gdy to nastąpi, ta ekipa będzie grała naprawdę dobrze. Są oni wyznacznikiem dobrej drogi dla naszego rodzimego CSa, tak samo jak kiedyś było Virtus.pro. Oni napędzali całą scenę, żeby ich gonić. Dziś pałeczkę przejęło 9ine. Po tylu latach chłopaki pokazują, że jest to możliwe, żeby wyjść z naszego biało czerwonego bagna.