Jeśli ktoś chce się poczuć wyróżniony i doceniony, powinien dołączyć do arrMY – gracz Burst, Kacper “Kapinio” Andraszyk

Myślę, że arrMY ma przeogromny potencjał, którego żaden inny projekt nie miał – administrator arrMY, Piotr “petzor” Węgrzyn
22 marca, 2021
Podsumowanie dotychczasowych działań arrMY!
31 marca, 2021

Jak sam wspomina, arrMY daje niesamowitą okazję na rozwój indywidualny oraz drużynowy. Motywuje go to do dalszej pracy i wierzy, że to kolejny krok w jego karierze, dzięki któremu będzie mógł pokazać się szerszej publiczności. Jak wygląda jego trening indywidualny oraz czym jest dla niego arrMY? Dowiecie się tego wszystkie, czytając poniższy wywiad.

Jakie to uczucie ustrzelić tak solidnego ace’a na transmisji? 

– Właściwie to dopiero na streamie zobaczyłem, jak dobrze wyglądała ta akcja. Sam się nie spodziewałem, że potrafię tak strzelać. Tak widocznie działa adrenalina. Jestem naprawdę zadowolony z tego jak to wyszło. Patrząc na liczbę reakcji pod “akcją tygodnia” można stwierdzić, że ludziom również się podobało. Za każdy głos jestem bardzo wdzięczny.

KD ratio na poziomie 1,34 i 50% headshotów to naprawdę dobry wynik. Jak wygląda Twój trening indywidualny?

– Mój trening indywidualny opiera się głównie na deathmatchu – nie ma żadnej głębszej filozofii. Dziennie jest to około 300 fragów, bo uważam, że nie ma co się przemęczać. Trening ma mi sprawić przyjemność. Mam rozgrzać się przed treningiem drużynowym, ewentualnie przed grą we własnym zakresie. Wszystko odpowiednio dawkuję, ponieważ nie chciałbym, aby CS mi zbrzydł.

W jaki sposób dołączyłeś do Burst?

– Do drużyny dołączyłem około 2 miesiące temu. Od października miałem przerwę od grania drużynowego, a nawet od samego CS-a – można powiedzieć, że trochę się wypaliłem. Pewnego dnia napisał do mnie Kacper “Cortex” Wojdak i zaproponował mi powrót do gry. Postanowiłem skorzystać z oferty, chęć do gry wróciła i to nawet ze zdwojoną siłą. Po przerwie gra mi się zdecydowanie lepiej, więc wraz z chłopakami zdecydowaliśmy, że zostaje w drużynie. Po drodze odbyło się kilka zmian, ale wydaje się, że na lepsze.

Musieliście ostatnio pożegnać się z jednym graczem. Skąd taka decyzja i czy jest już ktoś gotowy wkroczyć na jego miejsce?

– Niestety, ale pożegnaliśmy się z Jakubem “Wojtkiem” Juchnickim. Pomimo dobrych wyników stwierdził, że potrzebuje przerwy od gry. Doskonale go rozumiemy, dlatego też nie chcieliśmy wpływać na jego decyzję. Nie ma sensu trzymać na siłę kogoś, kto nie ma chęci do trenowania. Obecnie testujemy kilku zawodników, a jeden z nich przykuł najbardziej naszą uwagę. Treningi trwają w najlepsze, a w międzyczasie kontynuujemy grę w arrMY.

Czym jest dla Ciebie projekt arrMY?

– Projekt arrMY jest czymś zupełnie nowym na polskiej scenie. Na pierwszy rzut oka widać, że jest wkładane w niego mnóstwo pracy. Unikalne statystyki, wartość zawodników – to coś naprawdę nietypowego. Poza tym mamy możliwość uczestniczenia w lidze oraz wielu turniejach. To zdecydowanie odskocznia od wszystkich turniejów na Facebooku z pulą 500 zł. Dodatkowo grają tutaj zdecydowanie lepsze drużyny, a sami gracze wydaje się, że kładą większy nacisk na to, by jak najlepiej pokazać się w arrMY. Jestem pewny, że jest to spowodowane profesjonalizmem, który widać i czuć od ludzi związanych z projektem.

Poczułeś, że w trakcie projektu rozwijasz się zawodnik?

– Tak jak wspomniałem wcześniej – gra się tutaj przeciwko zawodnikom na wyższym poziomie. Samo to sprawia, że myślenie w grze czy dostosowywanie się do sposobu gry przeciwników wskakuje na wyższy poziom. Jako drużyna zauważyliśmy, że naprawdę szybko się rozwijamy i widać to po innych rozgrywkach, w których uczestniczymy.

Wyobraź sobie, że przedstawiasz projekt arrMY swojemu znajomemu, który o nim nie słyszał. Jak byś go opisał? 

– Jest to miejsce w którym można się pokazać. Zaplecze arrMY jest niesamowite – akcje tygodnia, wywiady z graczami, zapowiedzi spotkań za pomocą filmików, w którym uczestniczą zawodnicy drużyn – jest to coś niesamowitego. Jeśli ktoś chce się poczuć wyróżniony i doceniony, powinien dołączyć do arrMY.

Z tego co zdążyłem zauważyć masz bardzo agresywny styl gry. Czy inspirujesz się jakimś zawodnikiem, a może przyszło Ci to naturalnie?

– Wydaje mi się, że przyszło to naturalnie. Początkowo starałem się naśladować Snaxa, ale sądzę, że każdy powinien odnaleźć własny, indywidualny styl gry. Nie boję się szukać przeciwników i wchodzić jako pierwszy, więc staram się to robić podczas spotkań, by szlifować swoje umiejętności. Dla mnie podstawą gry jest naturalne zachowanie podczas każdego meczu.

Jak widzisz siebie jako zawodnika za parę lat?

– Ciężkie pytanie. Chciałbym się pokazać na HLTV i zagrać w turnieju tier 1 lub tier 2 – są to obecnie moje marzenia i cele do spełnienia. Z pewnością również chcę pokazać się szerszej publiczności i sądzę, że jestem na dobrej drodze.

Jakie cele na przyszłość ma Twoja drużyna?

– Z pewnością położymy nacisk na komunikację. W drużynie pojawił się nowy zawodnik, więc trzeba przepracować kilka rzeczy na nowo. Czeka nas ciężka praca na serwerze i szczerze wierzę, że przyniesie nam to tylko pozytywne skutki.