Jak dołączyłeś do Marsonix?
W trakcie trwania pierwszej edycji arrMY Kuba “Kubik” Kubiak powiedział, żebym poszukał zespołu i zaczął rozwijać swoje umiejętności drużynowe. Wcześniej tego nie robiłem, bo nie podobało mi się podejście polskich zespołów do gry. Brakowało stabilności i chęci wspólnego rozwoju – według mnie zmiany są wprowadzane za często, przez co formacje nie mogą się porządnie rozwijać. Postanowiłem spróbować jeszcze raz – wysłałem ogłoszenie, że szukam drużyny, otrzymałem parę ofert i ostatecznie zacząłem budować skład w Marsonix. Trzy osoby grają ze sobą już 9 miesięcy, jedna około 6 miesięcy, a jednego z graczy musieliśmy wymienić miesiąc temu.
Byłeś uczestnikiem pierwszego sezonu arrMY. Jak oceniasz swój rozwój osobisty od tamtego czasu? (Co się zmieniło, co się poprawiło etc.)
Wydaje się, że całkiem sporo. Wojciech “Fizer” Jaworski powiedział mi, że bardzo szybko się rozwijam i było mi to niezmiernie miło słyszeć. Wydaje mi się, że poprawiłem komunikację – wcześniej ponoć mówiłem aż za dużo. Teraz jest to bardziej stonowane i dostosowane do zespołu. Sądzę, że gram również mądrzej – nie podejmuje niepotrzebnych wymian, które są niezwykle ryzykowne. Zdecydowanie bardziej gram teraz dla drużyny.
Poradziliście sobie naprawdę dobrze w lidze arrMY i niewiele brakowało, by dostać się do finałów sezonu. Obecnie, aby dostać się do finałów musicie walczyć w turniejach. Czego zabrakło wcześniej?
Przede wszystkim przegrana na Team MCE. Mieliśmy sporą przewagę, ale w pewnym momencie przeciwnicy się przełamali. Graliśmy na naprawdę mocne ekipy, także i tak jestem dumny z tego, że osiągnęliśmy według mnie dobry wynik. Było też kilka losowych sytuacji – w jednej z nich musieliśmy rozgrywać mecz, gdy czasowo nie było nam to na rękę, więc to też z pewnością miało wpływ na wynik spotkania. Mógłbym dodać, że z jednym zawodnikiem gramy dopiero miesiąc, ale nie chce się w ten sposób usprawiedliwiać.
Razem z Tobą grają naprawdę młodzi zawodnicy z różnicą 10 i 9 lat. Nie wpływa to negatywnie na zespół?
Zdecydowanie nie. Ja się jeszcze staro nie czuje, ale od chłopaków czuć młodą krew. Daje to kopa motywacyjnego nie tylko mi, ale z pewnością również reszcie drużyny. Chłopaki są dojrzali jak na swój wiek i dobrze się dogadujemy, więc raczej doszukiwałbym się tutaj pozytywów niż negatywów.
Gdybyś mógł zmienić jedną rzecz w CSie, to co by to było?
Głównie byłaby to zmiana puli map. Osobiście zamieniłby de_mirage na de_cobblestone. Nie lubię tej mapy, nie dzieje się na niej nic znaczącego od dłuższego czasu. Valve bardzo ostrożnie podchodzi do jakichkolwiek zmian i wprowadza je zbyt rzadko. Nie chodzi oczywiście o zmianę spray patternu jakiejś broni, ale mogłoby się dziać w CS-ie coś więcej.
Marsonix jest całkiem sporą drużyną jeśli chodzi o CS-owe podziemie. Jakie to uczucie reprezentować taki zespół?
Jest to zdecydowanie najlepsza organizacja w jakiej grałem. Czuć, że zarząd w nas wierzy i chce naszego rozwoju. Mamy wszystko czego potrzebujemy, by stawać się coraz lepszymi zawodnikami. Wszystkie te czynniki wpływają na to, że chce się grać na coraz wyższym poziomie i porządnie reprezentować Marsonix.
Jak daleko sięgają Twoje plany, jeśli chodzi o karierę CS-a? Wybacz za bezpośredniość, ale czas płynie nieubłaganie.
Nie odczuwam tego. Kiedyś w piłce nożnej ludzie kończyli kariery w wieku 28 lat, a teraz zawodnicy grają nawet do 40 lat. W dużej części przypadków, osoby, które mają ponad 20 lat, mają już z grubsza ułożone życie. Uniemożliwia to granie tyle i trzeba, jeśli myśli się o karierze profesjonalnego zawodnika. Grając po trzy godziny dziennie, ciężko zajść gdziekolwiek dalej. Tak jak z każdym sportem – trzeba się temu naprawdę poświęcić, by coś osiągnąć. Osobiście zacząłem grać w Counter Strike’a gdy miałem 21 lat, a zdążyłem już nabić 10 000 godzin i czuje, że wciąż będzie ich więcej. Podsumowując – póki co głównym planem jest stały rozwoju.
Jako drużyna macie całkiem sporo na głowie. Typerlandia, arrMY – jak wam udaje się pogodzić tyle turniejów z treningami? Dla mnie to niesamowite, że jesteście w stanie dalej grać na wysokim poziomie w tylu oficjalnych meczach dzień po dniu.
Obecnie staramy się ograniczyć występowanie w turniejach. Chcemy poświęcić więcej czasu na treningi, by móc się pokazać z jeszcze lepszej strony. Jestem świadomy, że przed nami jeszcze dużo pracy, ale jestem pewny, że efekty tego będą pozytywne. Stawiamy na poprawę błędów, w przeciwieństwie do innych drużyn, które wolą wymienić graczy, niż pracować nad sobą zespołowo.
Jaki jest Twój cel, który chcesz osiągnąć do końca tego roku?
Przede wszystkim chcemy dostać się do ESEA Main i pierwszej lub drugiej ligi arrMY. Stawiamy sobie cele, które wiemy, że jesteśmy w stanie zrealizować. Nie chcemy mierzyć póki co za wysoko, bo zdajemy sobie sprawę, że jeszcze wszystko przed nami.
Rozmawiał
Tomasz “Tikson” Wójcik