Każdy mecz pokazuje jakie błędy są popełniane i można z nich wyciągnąć odpowiednie wnioski – Maurycy “AKRFIS” Patalas, zawodnik Armed Gaming

Aktualizacja arrMY! Patch 1.53
13 kwietnia, 2021
“Esport nie jest mi obcy” – Wojciech Pawłowski, zawodowy bramkarz, współwłaściciel UNIVERSE.gg
21 kwietnia, 2021

Jakiś czas temu jego kolega z drużyny wygrał w głosowaniu na akcję tygodnia, a teraz przyszła pora na niego. Pomimo wyśmienitych zagrań ewidentnie czegoś zabrakło, bo ich drużyna nie zakwalifikowała się do finałów sezonu arrMY ZIMA 2021. O tym oraz o innych aspektach gry porozmawialiśmy z Maurycym “AKRFIS” Patalasem, snajperem formacji Armed Gaming.

Jesteś snajperem drużyny Armed Gaming. Podczas akcji tygodnia naprawdę pokazałeś swoje umiejętności, bo ace w twoim wykonaniu był świetny. Mimo tego, na próżno szukać waszej drużyny w finałach sezonu ZIMA 2021 arrMY. Co zawiodło?

Forma indywidualna po to do siebie, że raz jest, a raz jej nie ma. Niestety dopadło to również naszą drużynę, co z pewnością łączy się z gorszą dyspozycją całego zespołu. Zaraz po zakończeniu ligi poczuliśmy nagły wzrost umiejętności indywidualnych i zespołowych i trzymał się on do rozpoczęcia kwalifikacji turniejowych. Wraz z kolejnymi kwalifikacjami było coraz gorzej. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy trochę więcej przerwy od gry i daliśmy sobie więcej czasu na regenerację, by wrócić jako gracze głodni gry. Wszyscy nasi zawodnicy uczęszczają do szkoły, więc odpadają obowiązki związane z pracą – oznacza to, że z pewnością znajdzie się czas na odpoczynek. W drużynie dogadujemy się ze sobą bardzo dobrze, więc jeśli ktoś potrzebuje trochę więcej czasu przed treningiem, to bez problemu jesteśmy w stanie przełożyć trening o godzinę albo więcej.

Czy arrMY pomaga wam w zlokalizowaniu problemów dziejących się podczas gry lub w drużynie?

Z pewnością pomaga i to solidnie. Każdy mecz pokazuje, jakie błędy są popełniane i można wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. Grając na lepszych przeciwników można dostrzec wiele błędów, jak chociażby kontrowanie naszych zagrywek. Dzięki temu, że coś nie wyjdzie, możemy dokonać zmian, które przygotują nas lepiej do następnych spotkań pod względem taktycznym. Jeśli chodzi o potencjalnie słabszych przeciwników, to przede wszystkim możemy ćwiczyć naszą dyscyplinę – chcemy podchodzić do każdego rywala z należytym szacunkiem, bez znaczenia jaką ma rangę czy poziom na Faceit. 

Jakie są plany twojej drużyny na przyszłe tygodnie? Czy będziecie próbować swoich sił w kwalifikacjach do lig Rising lub Masters? 

Jeśli tylko będzie możliwość i czas to spróbujemy swoich sił w kwalifikacjach – jeśli się nie uda, to zaczniemy od ligi open. Najważniejsze obecnie jest to, aby powrócić do formy, którą mieliśmy wcześniej, a nawet zrobić postępy. Najpierw musimy się odbudować, by znów zacząć wygrywać, bo wkrótce zaczyna się ESEA OPEN, w której również chcemy wziąć udział. 

Emil “Flyyn” Wiatrowski, twój kolega z drużyny mówił, że nie jesteście organizacją, a paczką znajomych, którzy grają wspólnie. Czy coś się zmieniło od tamtego czasu? 

Najpierw musimy osiągnąć jakieś konkretne wyniki, żeby myśleć o dołączeniu do jakiejkolwiek organizacji. Z drugiej jednak strony, póki co jesteśmy w stanie zapewnić sobie wszystko sami – opłacamy serwer do treningów, mamy serwer TeamSpeak i prowadzimy Fanpage. Mieliśmy już jedną propozycję, aby zmienić swoje barwy i dołączyć do pewnej organizacji, ale jedyne co by się zmieniło, to brak przymusu opłacania serwera z własnej kieszeni. Chcemy popracować nad grą i budować drużynowe CV, a później zastanowimy się nad dołączeniem do organizacji.

Cele narzucacie sami sobie. Czy brak kogoś “z góry” nie powoduje, że drużyna czuje się zbyt luźno?

Wszystko zależy od ludzi, którzy są w drużynie. Jeśli znajdzie się pięciu graczy, którzy chcą się pokazać na scenie, to wydaje mi się, że będą w stanie poradzić sobie sami. Wspólnie ustalamy nasze cele i nie zmieniamy składu gdy coś nie wychodzi. Zawsze staram się razem pracować nad rozwiązaniem problemu. 

Skąd pomysł na to, żeby stworzyć drużynę, no i dlaczego akurat CS:GO?

Grałem w inne gry, ale nie były one stricte esportowe. Fortnite miał swoje próby, ale osobiście nie zaliczam go esportowej kategorii. “Liga legend” zawsze mnie odrzucała i po prostu padło na Counter Strike’a. Od 2015 roku zacząłem grać w CS:GO i grałem luźno wraz z paczką znajomych. Z pewnością wielki wkład w miłość do tej gry miała stara drużyna Virtus.pro. Mniej więcej po dwóch latach od rozpoczęcia gry, postanowiłem spróbować gry drużynowej. Pomysł na stworzenie własnego teamu pojawił się dwa lata temu, w okolicach jesieni. Właśnie wtedy stworzyliśmy pierwszy skład Armed Gaming i od tamtego czasu nastąpiło wiele zmian. Najdłużej w jednym składzie graliśmy 8 miesięcy, ale wiadomo – nie da się dogodzić wszystkim. 

Jak wygląda wsparcie twojej pasji od strony rodziców i znajomych? Z doświadczenia wiem, że wygląda to różnie.

Rodzice nie siedzą w esporcie, ale nie mają z moją pasją problemów. Jeżeli tylko wykonam swoje obowiązki, to mam czas dla siebie. Znajomi również mnie wspierają – czasami z nimi pogram, a Ci którzy nie siedzą w CSie, też dopytują o to jak mi idzie w drużynie. Gdy było głosowanie na akcje tygodnia to bardzo wsparli mnie swoimi głosami, za co jestem im bardzo wdzięczny.  

Czy w trakcie brania udziału w projekcie arrMY poczułeś, że rozwijasz się jako zawodnik? 

Początek rozgrywek arrMY rozpoczynaliśmy w nowym składzie. Z pewnością rozwinąłem się drużynowo oraz komunikacyjnie i mogę to uznać za skok na wyższy poziom. Jeżeli chodzi o dyspozycję strzelecką to również progres jest zauważalny – koledzy z drużyny mówią, że wcześniej nie grali ze snajperem, który tak jak ja, potrafi robić przewagę w grze, a to bardzo buduje mnie jako zawodnika. 

Jak wspomniałem wcześniej – twoją nominalną bronią jest AWP. Który ze snajperów z czołówki sceny jest dla Ciebie największą inspiracją i dlaczego?

Kiedyś głównie obserwowałem Michała “snatchie” Rudzkiego. Robiłem to do tego stopnia, że jeden ze znajomych powiedział, że mam bardzo podobny styl gry do zawodnika AGO. Do teraz gdy podejmuje pojedynek i wyciągnę dwa fragi to potrafię zostać wcelowany na pozycji i dalej robić swoją robotę, bez wycofywania się. Obecnie bardzo przyglądam się grze Daniela “STOMP” Płomińskiego – uwielbiam patrzeć, w jaki sposób robi przewagę dla swojego zespołu i bardzo go cenię jako zawodnika. 

Czego możemy tobie życzyć jako zawodnikowi?

Przede wszystkim dobrych wyników w grze. Dla mnie są one najważniejsze, bo bez nich do niczego w CS:GO się nie dojdzie. 

Rozmawiał

Tomasz “Tikson” Wójcik