Cieszę się, że arrMY się rozwija i dba o każdy najmniejszy szczegół – Szymon “GTLCK” Lewandowski

arrMY potrzebuje TWOJEJ pomocy! Rozpoczynamy poszukiwania admistratorów rozgrywek!
24 marca, 2022
arrMY staRRs x Anonymo Esports – dosięgnij gwiazd!
6 kwietnia, 2022

Szymon “gtlck” Lewandowski jest zawodnikiem, który jest związany z arrMY od niemal początku projektu. Stały bywalec Ligi Masters, zasłużony weteran, który powraca z “emerytury” w celu kontynuowania gry u boku swoich znajomych. Zapraszamy na wywiad, który nie tylko przybliży sylwetkę tego gracza, ale również jego motywacje i plany na przyszłość.

Można śmiało powiedzieć, że dla twojej drużyny Liga Masters już dobiegła końca. Jak się czujesz po jej zakończeniu?

Przede wszystkim czuję niedosyt po meczu z Underdogs. Można uznać, że to był mecz o pierwsze miejsce, a raczej powinien. Prowadziliśmy wynikiem 11 do 4, ale zawiedliśmy po stronie atakującej. Nic nie szło po naszej myśli, czego rezultatem było zdobycie zaledwie jednej lub dwóch rund. W tym dniu zdecydowanie lepiej radziliśmy sobie w defensywie. Po zmianie stron nagle nasza współpraca uległa pogorszeniu. Liczyliśmy na zdobycie pierwszego miejsca w tym sezonie, bo przeciwnicy w nim nie należeli do wyjątkowo wymagających. Wracając do Underdogs – bilans rund mamy lepszy, ale wynik bezpośredni jest ważniejszy w ostatecznym rozstawieniu. Plasuje nas to niestety na drugim miejscu.

Twoja drużyna obecnie zajmuje 26 miejsce w rankingu Cybersportu (Wywiad był przeprowadzany 24 marca. Na ten moment, drużyna Team Polbit zajmuje 19 miejsce – przyp. red.). Nie jest to raczej zadowalający wynik dla waszego zespołu. Czym to jest spowodowane? 

Może to być spowodowane ilością treningów. Robimy je wtedy, gdy mamy taką możliwość. Nie mamy ułożonego typowego planu treningowego. Na ten moment każdy ma swoje obowiązki w życiu prywatnym: praca, studia i zapewne wiele, wiele więcej. Ciężko nam zrobić trening przez 6 godzin, a w dodatku pięć razy w tygodniu. Gdy znajdzie się godzina lub dwie, to wybierzemy raczej luźnego faceita niż trening. Możliwe, że to właśnie z faceita wynieśliśmy taki styl gry, który opiera się na freestylu i spontanicznych pomysłach.

W takim razie, dlaczego wróciłeś do gry? Podczas naszej ostatniej rozmowy stwierdziłeś, że zostajesz CSowym emerytem.

(śmiech) No bo tak miało być! Widziałem, jak chłopaki grają, oglądałem ich streamy podczas meczów i najzwyczajniej w świecie wróciła mi ochota do grania. Pomyślałem, że fajnie rywalizowało się w turniejach, oficjalnych spotkaniach  i różnego rodzaju kwalifikacjach. Zajawka wróciła, więc wróciłem również i ja. Wcześniej nie czułem werwy do treningów, ale skoro chłopaki mają ambicje, żeby robić jakieś większe rzeczy, to im chętnie w tym pomogę. Później długo szukaliśmy piątego zawodnika. Gdy już się zgraliśmy, to ponownie pojawiała się rotacja w składzie. Nie mieliśmy szczęścia do ostatniego elementu zespołu. Koniec końców dołączył do nas nasz wspólny znajomy i jakoś się to dalej toczy. 

Wspomniałeś, że mecz na Underdogs pozbawił was pierwszego miejsca. Według mnie, to przegrana na zespół Horendous spowodowała taki stan rzeczy. Chłopaki na ten moment zajmują 7 miejsce w Lidze Masters. Co tam się wydarzyło? 

Wydaje mi się, że ponownie zawiodła strona terrorystów. Może jednak jest to jakiś pretekst, żeby wrócić do treningów (śmiech). Czasami jak mamy gorszy dzień, to właśnie strona atakująca na tym najbardziej cierpi. Pewnie jest to spowodowane naszym stylem, który opiera się na rozdawaniu headów. Nie ma headów, nie ma wejścia na site, nie ma wygranej rundy. Z dyspozycyjnością jest u nas różnie. Co do Horendous, to 7 miejsce o nich źle nie świadczy. Chłopaki też grali na lepsze drużyny i potrafili sobie z nimi radzić. Z pewnością nie są gorsi, ale wydaje mi się, że takie mecze powinniśmy wygrywać.

Drugi sezon Ligi Masters również skończyliście na drugim miejscu. Wyczuwasz stagnację w drużynie czy może jednak poprawę względem poprzedniego sezonu?

Wydaje mi się, że stagnacja to dobre określenie. Jesteśmy od samego początku w arrMY i mam wrażenie, że ten sezon jest niestety najgorszym pod względem drużyn. W pierwszym sezonie ekipy grały ze sobą długo, były dobrze przygotowane do rozgrywek, a zawodnicy byli w miarę rozpoznawalni. Szczególnie jeśli chodzi o podziemie. Każda drużyna miała jakieś osiągnięcia, każdego się kojarzyło i raczej podchodziło się do tego na zasadzie: “tu będzie ciężki mecz, tu będzie ciężki mecz i tu będzie ciężki mecz”. W trzecim sezonie czuliśmy, że bez większych problemów możemy znaleźć się na pierwszym miejscu. Żałuję, że zawodnicy z Team ESCA Gaming zrezygnowali z udziału w rozgrywkach, bo fajnie byłoby się sprawdzić z nimi w boju. Oczywiście to nie jest tak, że arrMY zrobiło kilka kroków do tyłu. Mój niesmak jest spowodowany tylko drużynami w Lidze Masters. Nowa strona graficzna robi wrażenie, opcja premium jest kozacka, bo zwróciła mi się z nawiązką po jednym meczu, a nawet jeszcze trochę zarobiłem. Admini reagują szybciej, niż w jakichkolwiek innych rozgrywkach, w których brałem udział. Cieszę się, że arrMY się rozwija i dba o każdy najmniejszy szczegół.  

Czy jest coś, co byś zmienił w swojej drużynie?

Czasami w naszej drużynie pojawia się szok. Nie wiem, czy to zależy od dyspozycji w danym dniu, czy od braku regularnych treningów. To jest z nami odkąd pamiętam. Gramy ze sobą naprawdę wiele lat, znamy się kupę czasu i mamy tak od samego początku. Nie wiemy, jak się tego pozbyć, ale już to między sobą ustaliliśmy, że musimy z tym żyć. Nie zmienia to faktu, że chętnie byśmy się tego pozbyli z naszej ekipy. Najczęściej właśnie to powoduje u nas dziwne i często niewytłumaczalne porażki. 

Czy macie zamiar występować w jakiś innych turniejach? Mam wrażenie, że strasznie mało się o was słyszy. 

Szczerze mówiąc, gramy gdzie się da. Nie pomijamy żadnych kwalifikacji. Dzisiaj rozgrywamy półfinały PLE MediaExpert (kwalifikacje ostatecznie zostały wygrane przez drużynę Team Polbit, a zwycięstwo zmotywowało ich do prowadzenia regularnych treningów – przyp. red.). Staramy się grać na wyższych szczeblach i zobaczymy, czy w jakiś sposób to zaowocuje. Można powiedzieć, że szukamy gdzieś swojego miejsca.

Co ciebie najbardziej denerwuje na naszej rodzimej scenie CS:GO?

Scenę CS:GO śledzę naprawdę długo, bo od początków Virtus.pro. W CS 1.6 grałem bardzo dużo, ale nie interesowałem się wtedy aspektem esportowym. Po przejściu na najnowszą wersję gry usłyszałem o wszystkich zawodnikach i wszedłem mocno w ten świat. Najbardziej denerwuje mnie to, że gdy wracam z pracy, to nie widzę Polaków w dużych i przede wszystkim coś znaczących turniejach. Brakuje mi emocji z tym związanych. AGO pojawi się na ESL Pro League, a Anonymo dostało się do turnieju RMR. Jest to jakiś krok, ale jakie wyniki osiągną tam chłopaki? Czas pokaże. W AGO grają naprawdę młodzi zawodnicy, którzy w dodatku nie funkcjonują długo jako zespół. Może im brakować zgrania. Swoją drogą, dla mnie niesamowite jest to, że osoby będące ode mnie młodsze o 5 lat będą brać udział w takim turnieju. Mimo wszystko, mocno im kibicuje. 

Jakie w takim razie masz plany na przyszłość? Jak widzisz swój zespół za jakiś czas?

Wydaje mi się, że ciężko nam byłoby się rozstać. Z drugiej jednak strony, wszystko zależy od tego, jakie kto ma ambicje. Oferty skierowane do zawodników z mojej drużyny już się pojawiały. Nie były to jednak na tyle dobre oferty, żeby psuć to, co razem zbudowaliśmy. U nas w ekipie naprawdę wyróżniamy się atmosferą. Jak wspomniałem wcześniej, znamy się naprawdę długo i gramy ze sobą od blisko pięciu lat. Każdy czuje się tutaj, jakby siedział ze swoim przyjacielem z podwórka i fajnie spędzał czas. Czy będziemy trenować więcej? Ciężko powiedzieć, bo wydaje mi się, że mam już w życiu trochę inne priorytety (zwycięstwo w kwalifikacjach do PLE MediaExpert zmotywowało drużynę Team Polbit do prowadzenia regularnych treningów – przyp. red.). Chłopaki postanowili skupić się na treningach). Można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy już starzy. W AGO są sami młodzi zawodnicy, a my młodsi nie będziemy. Nie wydaje mi się, żeby nasze drogi w drużynie się rozeszły, ale jeśli ktoś uzna, że chce się rozwijać i chce zmienić zespół, to nikt nie będzie mu miał tego za złe. Będziemy mu mocno kibicować.