NADSZEDŁ CZAS WYBORU! JAKA JEST PRZYSZŁOŚĆ? – NA MIDZIE #11

Czym jest draft? – Liga Akademii w arrMY
7 września, 2021
LIGA AKADEMII! KTO MA NAJLEPSZY ZESPÓŁ? – NA MIDZIE #12
16 września, 2021

Ja wiem, że mieliśmy pochylić się nad meczami z quali do Ligi Rising, ale wydarzyło się tyle rzeczy, że przejdziemy do spotkań w barażach Ligi Masters, rzucimy okiem na Ligę Akademii oraz zahaczymy o kilka spraw związanych (lecz nie do końca) z arrMY. Wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie mieliśmy tak krótkiego wstępu, ale cóż – nie ma o czym gadać, bierzmy się za rzeczy ważne.

Jak zapewne większość z was wie, Artur “LeS” Leszczyński trafił do głównego składu Avez, a Rafał „sNx” Snopek został zmuszony, by ustąpić mu miejsca. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że LeSa jest dużo, nie tylko w moich artykułach, ale również w arrMY. Z drugiej jednak strony jest on na tyle barwną postacią, wobec której ciężko przejść obojętnie. Dodatkowo to właśnie w arrMY pokazywał, jak doskonałym jest zawodnikiem. Oczywiście życzymy powodzenia, bo inaczej być nie mogło, jednakże co się stanie teraz z Avez Kraken? Problemem drugiego składu jest nie tylko wyciągnięcie Artura do głównej formacji ale również to, że Jarek “Pasha” Jarząbkowski powołał Rolanda “Ultimate’a” Tomkowiaka do formowanej przez siebie drużyny. Jarek ma nosa do odnajdywania talentów i chętnie zobaczę, jak ten projekt będzie końcowo wyglądał. Stety lub niestety potwierdza się teza, którą wysnułem jakiś czas temu. Gdy podziemna drużyna wybija się nieco wyżej, pojedynczy zawodnicy są wybierani przez inne podmioty, doprowadzając do rozpadu zespołu. Oczywiście jest to zrozumiałe zarówno ze strony zawodników jak i organizacji, jednakże chciałbym zobaczyć chociaż raz, jak taka ekipa bezpośrednio z podziemia przebija się dalej, nie tracąc tym samym zawodników na rzecz benefitów związanych z przejściem do innych marek. Przykład? Jest tuż pod naszym nosem, ale póki co jedynie możliwość wystąpienia w Mistrzostwach Polski można uznać za sukces.

Chodzi oczywiście o drużynę The Lycans. Mocny skład, In Game Leader z prawdziwego zdarzenia, a jednocześnie brak wyników. Wysoki poziom przeciwników? Wątpię, w tej kategorii prawie każdy jest sobie równy. Stres? Być może, jednak wciąż ekipa Tomasza “freo” Wolskiego jest stawiana w roli underdoga. Dodatkowo przeciwnicy mogą (choć nie powinni i to nie tylko ze względu na prestiż rozgrywek) zlekceważyć nieco uczestników arrMY. Na cztery rozegrane mecze drużyna Bartosza “Wierzby” Wierzbickiego nie zdobyła nawet jednego punktu. Można rzec, że MAD DOG’S PACT to naprawdę mocna ekipa i tutaj zaskoczenia nie ma. Chciałoby się zobaczyć więcej zdobytych rund ze strony Lykanów, ale rzeczywistość była inna. Z każdej porażki można wyciągnąć lekcje i jestem pewny, że Ci utalentowani gracze wcześniej wspomniane lekcje przekują na solidną dawkę wiedzy. Być może nawet to już zrobili, bo w meczu na TEAM ESCA Gaming poradzili sobie naprawdę nieźle. Ekipa Piotra “morelza” Taterki nie przejechała się po rywalu, ale musiała walczyć jak równy z równym. Co prawda ponownie obie mapy zostały przegrane, ale opór został postawiony. Jeżeli zwrócilibyśmy uwagę na punktacje, to moglibyśmy dojść do wniosku, że w kolejnym spotkaniu The Lycans jedną mapę zremisuje, a drugą wygra (jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to odsyłam do tabeli ESL MP i wyników ekipy Łukasza “Woocasha” Olszowskiego). No i tutaj rodzi się u mnie kilka pytań. Po pierwsze: komu kibicować? Drużynie biorącej udział w arrMY i w której znajduje się zawodnik wraz z którym grałem w drużynie miesiąca, czy Ungentium, które w swoich szeregach ma mojego kumpla Mateusza “m4tthiego” Szambelana, z którym również grałem w kilku zespołach. The Lycans zaczyna grać dobrze, ale to właśnie sniper drużyny z fioletową literą “U” w logo, może być ścianą nie do przejścia. Tak na dobrą sprawę, mógłbym przejść kilka ulic i osobiście Mateuszowi życzyć powodzenia, bo wątpię, aby szczęście było mu potrzebne. No to ten… kiedy wreszcie pójdziemy na to piwo z Griffins m4tthi? Powspominać stare czasy, ja bym sobie fotkę też zrobił z nową gwiazdą polskiej sceny. Wiesz, przyda mi się, gdy będę chciał pokazać, że mam jakieś konkretne znajomości w branży. Z Kubikiem fotki też mam, ale ile można…

A więc przejdźmy do tego, co działo się w barażach. Wytypowałem dwa mecze o których chciałbym wspomnieć i zaczniemy od tego najmniej przyjemnego. Dlaczego? Otóż gracze obu ekip nie mogli dogadać się co do terminu. Jest to naturalne, że ciężko dopasować datę meczu biorąc udział w kilku ligach lub turniejach, a w dodatku łączyć grę z pracą lub nauką. Normalna sprawa, nikt do tego nie ma zastrzeżeń, jednakże regulamin wskazuje jasno, że w przypadku braku możliwości uzgodnienia terminu, data oraz godzina meczu jest przyznawana losowo ze wszystkich zaproponowanych przez obie drużyny. PSQ początkowo nie było zadowolone z godziny oraz daty spotkania i mówiąc szczerze – zupełnie się im nie dziwie. Jak wspomniałem wcześniej, gracze muszą pogodzić wiele spraw, by móc rozegrać mecz, a godzina 16:00 kojarzy się z zakończonym dniem pracy lub końcem lekcji. Niemniej jednak, ekipa Dawida “djabeu’a” Hampela poradziła sobie z tym wyzwaniem i zorganizowała dwóch graczy zastępczych. W kontekście następnych zdarzeń warto przypomnieć, że to Provide Gaming zaproponowało rozegranie spotkania o godzinie 16:00 dnia 8 września. No więc po pierwszej mapie, która przez ekipę Izanixa została przegrana, Provide Gaming poddało mecz. Walkower, tak po prostu. Rozumiem, że terminy mogą gonić i może nie wystarczyłoby czasu, żeby rozegrać pełne trzy mapy. Może Provide Gaming miało do rozegrania inny oficjalny mecz, ale dlaczego w takim razie nie postanowili przełożyć spotkania, dając tym samym możliwość grania przeciwnikowi w pełnym składzie? Według mnie odpowiedź nasuwa się sama i było to słabe zagranie z ich strony. Może za szybko wyciągam wnioski tworząc tym samym teorie spiskowe, jednak z jakiegoś powodu aż za bardzo składa mi się to w logiczną całość.

Cofnijmy się jeszcze o kilka dni, bo 3 września R1SE Esport stoczyło pojedynek z Zawiszą eSports. Według mnie doszło tam do całkiem zabawnej (daje dwa “haha” w skali sześciu). Chodzi oczywiście o nicki zawodników – Bogul reprezentujący barwy R1SE Esports, stawił czoła bogumilowi, który jest graczem Zawiszy. Walka braci? Klonów? Być może, ale to ten drugi w ciągu dwóch map, zrobił więcej dla swojego zespołu, gdyż zdobył 45 eliminacji, podczas gdy jego odpowiednik miał ich 30. Oczywiście to również dobry wynik, ale zdecydowanie nie taki, który mógłby przechylić szalę zwycięstwa na stronę R1SE Esport. Na drugiej mapie, którą było de_ancient, rozegrano wszystkie rundy w regulaminowym czasie gry. Zwycięsko z boju wyszedł Zawisza eSports, który dzięki tej wygranej, wciąż znajduje się w górnej drabince baraży. MVP całego spotkania został FeaRzy, który wygrał najwięcej sytuacji clutchowych dla swojej drużyny. Pomimo porażki R1SE Esport wciąż ma szansę, by dostać się do finału, ale kolejny przegrany mecz będzie ich kosztować utraconym miejscem w barażach. 

Na koniec małe przypomnienie: już jutro (tj.10 września) będziemy świadkami czegoś nowego, a wręcz niesamowitego. Największe esportowe marki w naszym kraju wybiorą graczy z szeregów arrMY, którzy będą reprezentować je w Lidze Akademii. Rozumiecie? Czy takie wydarzenie miało miejsce kiedykolwiek na scenie? Nie polskiej, nie europejskiej, ale nawet nie na światowej. Projekt arrMY jest pierwszym na świecie miejscem, gdzie najbardziej rozpoznawalne organizacje mogą czerpać do woli z graczy, a tym samym szukając nowych talentów. Znów poczułem się jak tydzień temu, gdy pisałem artykuł… Cholernie wam zazdroszczę.