Jak to się stało, że zainteresowałeś się komentowaniem spotkań i zostałeś casterem?
Wszystko zaczęło się od stworzenia amatorskiego turnieju UndergrounD esport Cup wraz z moim znajomym Jakubem “qn3k” Jankowski. Chcieliśmy również pokazać graczy oraz same rozgrywki, więc potrzebni byli komentatorzy. Postanowiliśmy zająć się tym na własną rękę i byliśmy zaskoczeni pozytywnym odbiorem wśród ludzi. Później miałem okazję komentować kolejne turnieje amatorskie, co doprowadziło mnie do KXN studio. Dzięki współpracy z Krzysztofem “KXN” Szymczakiem mogłem komentować kwalifikacje oraz turnieje online, które pojawiały się na HLTV. Następnie otrzymałem sporo ofert, by pojawiać się na różnego rodzaju LAN-ach jako caster, co było dla mnie sporym wyróżnieniem.
Dlaczego akurat Counter Strike?
Zacznijmy od tego, że nigdy nie byłem PC-towcem. Od dziecka grałem na konsolach, a pierwszą z nich było PlayStation. Później oczywiście pojawiły się kolejno druga i trzecia wersja tej konsoli. Swoje pierwsze kroki w grach komputerowych stawiałem dopiero w wieku 10 lat. Oczywiście posiadałem laptopa, ale służył on głównie do przeglądania internetu i oglądania filmów, niż faktycznie do grania. W momencie, gdy zaczął rozkręcać się hype na CS:GO, dostałem komputer, który nie był najlepszy, ale wystarczał do grania. Counter Strike’a kupiłem w 2015 roku za sprawą znajomych z klasy, którzy już w niego grali. Gra mi się spodobała – ulepszałem sprzęt, zacząłem więcej grać, miałem okazję uczestniczyć jako zawodnik w kilku LAN-ach, a jeden z nich nawet wygrać. Do League of Legends miałem kilka podejść, jednak nie jest to forma gry, która do mnie przemawia. Perspektywa z lotu ptaka najzwyczajniej w świecie niestety mnie odrzuca – pewnie dlatego ciężko mi było wsiąknąć w ten świat. Ostatnimi czasy gram coraz więcej w Rainbow Six, więc jeśli spędzę w nim trochę więcej czasu, to może być to moja fajna droga rozwoju.
Kto jest dla Ciebie inspiracją, jeśli chodzi o komentatorów?
Nie jestem pewny, czy taka osoba w ogóle istnieje. Słuchając różnych komentatorów, chcąc nie chcąc przejmujemy konkretne zwroty czy zachowania. Najbardziej ze wszystkich, cenię Morgena, Kubika i Izaka. Kubik według mnie jest typowym analitykiem – potrafi rozłożyć rundę na czynniki pierwsze i opowiadać o niej przez 30 minut, tłumacząc jakie zagranie mogłoby odmienić los rundy. Jednocześnie ma tę umiejętność, że może to wszystko streścić w 30 sekund lub mniej. Natomiast jeśli chodzi o Morgena i Izaka, to uważam, że są to komentatorzy, którzy doskonale potrafią przelać emocje na widzów. Sam nieraz odczuwałem ciarki słuchając ich komentarza, nawet gdy runda nie była jakaś bardzo emocjonująca. Zdecydowanie jest to topka komentatorów i można śmiało powiedzieć, że mają w sobie to “coś”.
Jak oceniasz cały projekt arrMY?
Wiele ludzi mówi to samo, ale to po prostu prawda – projekt arrMY to coś, czego na polskim podwórku nie było. Mieliśmy turnieje amatorskie, podziemne lub takie z aspiracjami, by wypłynąć na szersze wody, chociażby do drużyn semi-pro. Mamy dalej ESL Mistrzostwa Polski i Polską Ligę Esportową, więc arrMY idealnie wpisuje się w środek tego wszystkiego. Brakowało miejsca, w którym tworzy się wiele turniejów oraz daje możliwości do rozwoju – arrMY posiada trenerów i analityków, którzy pomagają zawodnikom. W dodatku potencjalnie słabsze drużyny, mają tu okazję zwiększyć swoje umiejętności grając na lepszych przeciwników i pokazać się szerszej publiczności. Zdecydowanym plusem jest fakt, że gra się tu o coś konkretnego. W amatorskich turniejach te kwoty nie powalają i bardzo szybko wygrana gotówka znika z portfela. W arrMY można za Esport Dollary wyciągnąć naprawdę fajny sprzęt komputerowy i jak kto woli – albo na nim grać, albo go spieniężyć. Jeśli miałbym porównać arrMY do Faceita – tam nikt nie obnosi się tym, że wygrał jakiś mały turniej, a nagrody w postaci punktów są naprawdę znikome. Tutaj każdy mecz ma znaczenie, a w dodatku osiąganie dobrych wyników, może wprowadzić drużynę do rankingu cybersportu. Nieskromnie powiem, że realizacja w postaci streamów i komentowania spotkań, też stoi na całkiem wysokim poziomie. Wiem, że trwają pracę nad nową szatą graficzną do transmisji, także wszystko wciąż się rozwija. Bardzo podoba mi się również arrMY NEWS – podanie wszystkiego w pigułce pod koniec tygodnia w formie video jest naprawdę fajnym formatem.
Skupmy się na graczach. Jak oceniasz poziom zawodników w arrMY?
Z pewnością jest jeszcze sporo drużyn w podziemiu lub na poziomie semi-pro, które mogłyby dołączyć do arrMY i pokazywać swoje umiejętności. To jest miejsce dla wszystkich ekip, a nie tylko dla tych, które chcą się wybić. Warto tutaj wspomnieć o nadchodzących wielkimi krokami ligach – Master, Rising i Open. Mam nadzieję, że szczególnie w lidze Master zobaczymy wkrótce drużyny, które mogą walczyć spokojnie z zespołami, które znajdują się w HLTV. Jeśli natomiast chodzi o już biorących udział w projekcie arrMY zawodnikach, to wysoki poziom można było zaobserwować w górnej tabeli podczas trwania ligi. Niektóre drużyny zwróciły moją uwagę zwłaszcza pod względem taktycznego rozgrywania rund. Czasami zawodziły umiejętności strzeleckie, ale jeśli chodzi o taktyki, to bardziej znane drużyny, by się ich nie powstydziły. Sam finał sezonu również będzie obfitował w doskonałych graczy i tego jestem pewien.
Z kim chciałbym skomentować spotkanie i jakich drużyn?
Wydaje mi się, że z sentymentu każdy caster chciałby skomentować mecz starego Virtus.pro przeciwko starej drużynie Ninjas In Pyjamas. Obecnie nie jest w stanie stwierdzić, pojedynek jakich drużyn chciałbym najbardziej skomentować, ale wydaje mi się, że mogłaby to być walka Astralis przeciwko Natus Vincere. Takie spotkanie chciałbym móc komentować wraz z moim serdecznym przyjacielem Jakubem “qn3k” Jankowski lub z Jakubem “ThoreQ” Gertychem. Jedno ze swoich pierwszych swoich spotkań, które pojawiły się na HLTV, a był to mecz nowego składu VP, komentowałem właśnie z Jakubem, więc byłoby to coś wspaniałego. Ponad 16 tysięcy osób na streamie – nigdy w życiu nie byłem tak zestresowany, ale było to niesamowite przeżycie.
Casterów wbrew pozorom na naszym polskim podwórku jest całkiem sporo – zwłaszcza jeśli chodzi o podziemie. Jak myślisz, z czego to wynika?
Wydaje mi się, że kiedyś było ich jeszcze więcej. Pewnie dlatego, że jeszcze kiedyś prawa do transmisji spotkań nie były tak ograniczane, a sami casterzy komentowali różne, podziemne turnieje. Obecnie jest zdecydowanie więcej organizacji, które same zatrudniają własnych komentatorów, więc siłą rzeczy owi komentatorzy nie “castują” spotkań turniejów amatorskich. Swojego czasu był spory napływ komentatorów, ale on powoli słabł – może też dlatego, że brakuje naprawdę mocnej polskiej ekipy, która mogłaby zajść wysoko w rankingu, co przekłada się na zmniejszone zainteresowanie CS-em.
Czego im brakuje by pokazać się szerszej publiczności?
Przede wszystkim kontaktów. Im jesteś bardziej rozpoznawalnym, tym chętniej organizatorzy turniejów będą Ciebie zapraszać. Jak dany komentator się sprawdzi, to jest polecany do innych lig lub turniejów i następuje efekt kuli śnieżnej. Istotne jest również to, że koniec końców tych komentatorów mało nie ma, więc konkurencja jest całkiem spora. Oczywiście trzeba również ćwiczyć, bo mówienie z sensem przez tyle czasu wbrew pozorom nie jest takie łatwe, a do tego należy jeszcze dołożyć ładunek emocjonalny. Nie ukrywam, że trzeba mieć też po prostu trochę szczęścia, by znaleźć się w odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie.
Czym według Ciebie cechuje się dobry komentator?
Osobiście wyróżniam dwa typy komentatorów – analityk i mówca emocjonalny. Najlepszym przykładem jest duet – Kubik i Morgen. To po prostu działa i oboje mają swoje unikalne cechy, które powodują, że chłopaki się dopełniają. Jeśli miałbym powiedzieć o najważniejszych cechach komentatorów, to po prostu poleciłbym jakikolwiek mecz, który komentowali. Po prostu uważam, że są w tym perfekcyjni. Analizowanie wszystkiego w ciągu kilu sekund, zawarcie wszystkiego w krótkim i treściwym komentarzu, różnorodne słownictwo, niesamowite wyczucie tonu zależnie od sytuacji – można naprawdę długo wymieniać.
Kto według Ciebie najlepiej pokaże się z już zakwalifikowanych drużyn w finale sezonu arrMY zima 2021?
Cyberwolfes z pewnością się wyróżniało w trakcie trwania ligi, tak samo Deportivo Sweden. Wymieniłbym również Atris Esport oraz WKS Śląsk Wrocław – te drużyny też z pewnością pokażą się z dobrej strony. W finałach będzie naprawdę wysoki poziom i niesamowicie ciężko stwierdzić, kto będzie triumfatorem rozgrywek. Może będzie to drużyna, której jeszcze nie poznaliśmy. Szczerze mówiąc, jestem naprawdę ciekaw, kto będzie wielkim zwycięzcą tego sezonu.
Rozmawiał
Tomasz “Tikson” Wójcik