Jak to się stało, że dołączyłeś do ThunderFlash? Szczerze mówiąc uważam, że skład z Detektywi Rito Cup 2 miał naprawdę solidne fundamenty, więc interesuje mnie dlaczego wybrałeś TF.
Skład na turniej Detektywi Rito Cup 2 był mixem – jednym z wielu, w których grałem na turniejach. Przed maturą nie chciałem grać w żadnym teamie, bo znacząco ograniczał mnie czas, który byłby w stanie poświęcać na grę oraz treningi. Miałem plan, by dołączyć do jakiejś drużyny po ukończeniu wszystkich egzaminów. Propozycję dołączenia do ThunderFlash miałem już wcześniej, a Kamila “Klameczkę” Metela oraz Wojciecha “bajmiego” Strzelczyka znałem ze zmagań w PGS-ie oraz PPL-u. Tak jak wiele osób początkowo nie miałem o nich dobrego zdania. Dwa tygodnia przede mną dołączył Patrick “d9zz” Karasiewicz, z którym miałem dobry kontakt, bo często razem graliśmy. To właśnie za namową “d9zza” dołączyłem do ekipy, gdyż przekonał mnie, że chłopaki zrobili duży progres i teraz grają naprawdę dobrze. Zaufałem Patrickowi i stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia, więc chyba warto było spróbować.
Grasz z naprawdę dobrymi zawodnikami na Faceit – 22 miejsce w Polsce do tego poniekąd zobowiązuje. Zakładam, że to dla Ciebie teraz chleb powszedni, ale jakie było pierwsze uczucie, gdy miałeś możliwość rozegrania Faceita z kimś bardziej rozpoznawalnym?
Pierwsze moje Faceity z lepszymi oraz bardziej rozpoznawalnymi graczami w Polsce, to były czasy, gdy miałem 17 lat i dostałem się do PGS PRO. Byłem wtedy jeszcze dość słaby i bardzo niedoświadczony – nie mówiąc już o tym, że podczas pierwszych spotkań byłem najzwyczajniej w świecie w szoku podczas gry. Po miesiącu zostałem wyrzucony z ligi, ale po czasie mogę stwierdzić, że działania administracji były słuszne, choć na początku miałem do PGS-u o to żal. Początkowo, gdy grałem z Pawłem “byalim” Bielińskim albo Wiktorem “myniem” Krukiem, to łapał mnie mały stres, ale po paru dniach już wszystko było ok. Ostatnio grałem między innymi z Januszem “Snaxem” Pogorzelskim i gra mi się zwyczajnie dobrze – nie odczuwam już stresu.
W kuluarach trochę mówiło się o twoim dołączeniu do ThunderFlash. Myślisz, że masz już wypracowaną markę w podziemiu, czy jesteś bardziej postrzegany jako ten gość, co gra z bardziej znanymi?
Nigdy nie chciałem być łączony z podziemiem. Gdy dołączyłem do ThunderFlash to widziałem na facebookowych grupach i fanpage’ach różnego rodzaju ankiety typu: “który team jest teraz najlepszy?”. Trochę mnie to wszystko śmieszyło, ale wiedziałem, że tak musi być. Skoro nie jesteśmy teamem profesjonalnym, to naturalnie jesteśmy drużyną z podziemia – tak już musi być i nic tego nie zmieni. Mimo wszystko uważam, że jesteśmy jednym z najlepszych drużyn z podziemia i z aspiracjami na osiągnięcie czegoś więcej.
Osoby z podziemia nie znają osób z tier 2, bo nigdy z nimi nie grali i nie śledzą tej niższej sceny. Są bardziej zamknięci na swoje środowisko i śledzą jedynie tier 1.
Nie ma co się oszukiwać – jesteś jednym z najlepszych graczy w Lidze MASTERS. Czego Ci brakuje, żeby przebić się na oficjalną scenę?
Rok temu odbyłem testy w CleantMIX, które trwały dwa miesiące. Ostatecznie moja kandydatura została odrzucona – głównie ze względu na to, że czasami “siadała psychika”. W momencie gdy szło mi źle, to zamykałem się w sobie i zdecydowanie mniej mówiłem podczas spotkania. Szczerze mówiąc, nigdy komunikacja nie stała u mnie na wysokim poziomie – teraz co prawda nieco ją poprawiłem, ale wciąż mogłoby być lepiej. Przede wszystkim jako gracz, nie dostawałem wielu szans na to, żeby być testowanym w drużynach. Na naszej scenie grają znajomości i nicki, a na testach pojawiają się osoby znane, które wcale nie są tak mocnymi zawodnikami. Osobiście znam wielu ludzi, którzy grają w drużynach tier 2 lub którzy nie grają w drużynach w ogóle, a są zdecydowanie lepszymi graczami, niż zawodnicy znani szerszemu gronu odbiorców. Zdarzają się też sytuacje, w których niektóre osoby są bardziej rozpoznawalne i mogłyby rozwinąć swoją karierę dołączając do jakiejś ekipy, ale jeśli tylko okaże się, że ktoś ich nie lubi, to szansa przepada. Polska scena, szczególnie ta tier 2, to przede wszystkim znajomości i kolesiostwo.
Obecnie zajmujecie pierwsze miejsce w Lidze MASTERS. Wszystko może się zmienić już w piątek, jeśli GVC wygra z The Lycans. Jaki wynik obstawiasz i dlaczego?
Będąc szczerym, raczej nie śledzę zmagań innych drużyn. Mimo wszystko, graczy z GVC znam całkiem dobrze, natomiast z The Lycans nie specjalnie. Mecz przeciwko The Lycans był całkiem łatwy, a z GVC grało się jeszcze łatwiej. Mimo wszystko wydaje mi się, że ekipa Artura “Lesa” Leszczyńskiego ma większe szanse na to, żeby odnieść zwycięstwo.
Czy twój styl gry na Faceit – biorąc pod uwagę twoją pozycję w rankingu – znacząco różni się od stylu, który prezentujesz w meczach z drużyną?
Na poziomie ELO 3500 lub 3600, gdy gramy five stacki, często trafiamy na ludzi o podobnym poziomie umiejętności. Często są to zawodnicy profesjonalni, więc ciężko po prostu biegać i dawać heady. Niektórzy grają na Faceitach pracci i bywa niekiedy ciężko. Wiadomo, że wtedy gra nie jest tak ułożona, jak podczas gry drużynowej. Przede wszystkim, gdy grasz Faceita, nie musisz się tyle komunikować ze swoją drużyną, co ma miejsce podczas grania chociażby PCW. Na Faceit możesz grać akcje solo i w teorii nikt nie powinien mieć o to do Ciebie pretensji. To właśnie na tej platformie, lubię grać jako entry fragger. To jest właśnie mój styl gry – wbiec, zabić i zginąć. Sprawia mi to dużo radości, ale prowadzi też do tego, że nie mam imponującego KD ratio. W grze stricte drużynowej, moja gra jest bardziej poukładana niż na faceit – czasem wychodzę jako pierwszy, ale czasem też lurkuje, w zależności od mapy i taktyki.
Świeży temat – we wtorek NBK ogłosił zakończenie kariery w CS:GO, a rozpoczęcie w Valorancie. Co myślisz o migracji profesjonalnych graczy na tytuł od Riotu?
Jeżeli gracze, którzy już coś osiągnęli w CS-ie i zdają sobie sprawę, że będą mieli problemy z powtórzeniem takiego sukcesu, to dlaczego nie mieliby próbować w innym tytule. Nie widzę ku temu żadnych przeszkód. Mi osobiście Valorant się nie podoba – w dużej mierze wynik zależy od umiejętności postaci, a nie samego zawodnika, a sama grafika jest dla mnie zbyt cukierkowa. W Counter Strike’u każdy gracz jest sobie równy, bo najczęściej korzystają z tych samych broni. Jest to porządek, który po prostu lubię.
Co powinno się zmienić w CS-ie?
Sporo. Od miesiąca mam ścinki w CSie, pomimo tego, że mam stałe 400 fpsów i dobry internet. To naprawdę jest irytujące, gdy się obracasz by zabić przeciwnika, ale giniesz przez mikro ścinkę. Kolejna rzecz do naprawienia, to serwery. Jestem już schowany za ścianą, a u przeciwnika jeszcze nie – z tego powodu ginę i moja drużyna może przegrać nie tylko rundę, ale nawet całe spotkanie. Bywa też tak, że stoisz w miejscu, oddajesz strzał w głowę, a serwer notuje strzał w klatkę. Według mnie to niedopuszczalne, a Valve powinno jak najszybciej to naprawić, lub zmienić silnik gry.
Według ciebie jakie ekipy z naszego kraju mają szansę wreszcie przebić się gdzieś wyżej?
Wisła ma solidny skład, Anonymo i AGO również. Jednakże chłopaki grają ze sobą całkiem długo i nie wiem co musiałoby się stać, żeby jakaś drużyna wybiła się do TOP20 – szczerze mówiąc nawet nie wiem, czy jest to jeszcze możliwe. Topowe drużyny w Counter Strike’u skillem od siebie się praktycznie nie różnią. Z pewnością gdzieś są te różnice, które powodują, że drużyny się przebijają, ale naprawdę nie wiem co to może być. AGO ostatnio awansowało na 24 lokatę w rankingu HLTV i życzę im jak najlepiej, ale myślę, że w Polsce za mało inwestuje się w młodszych graczy. W Gambit jedynie Abay “Hobbit” Khasenov jest starszy, bo ma 27 lat, ale reszta zawodników ma 19 albo 20 lat. Z setnego miejsca dotarli na sam szczyt w przeciągu półtora roku. Wiele zagranicznych drużyn stawia na młodych i wychodzi im to na plus, a w Polsce jeszcze nie jest to tak popularne rozwiązanie. Oczywiście są takie gwiazdy jak Kamil “KEi” Pietkun, Kacper “Kylar” Walukiewicz i Maciej “F1KU” Miklas, ale chciałbym, aby było takich zawodników więcej.
Kiedy ThunderFlash znajdzie się wyżej w rankingu HLTV?
Graliśmy ostatnio turniej, w który podczas ćwierćfinałowego starcia przegraliśmy na drużynę Ikustaka. Od półfinałów mecze miały znajdować się na HLTV, później mówiono, że jednak będzie to tylko mecz finałowy, a koniec końców nic z tego nie wyszło. Chłopaki z Ikustaki czuli się pokrzywdzeni, że nie udało im się wejść do tego rankingu. Z pewnością są jakieś turnieje, dzięki którym można znaleźć się lub awansować w HLTV, ale zwycięstwo w nich może być naprawdę ciężkie. Jest możliwość dostania się do Mistrzostw Polski lub do PLE, ale czy to się uda? Zobaczymy.