Po maturze chodziliśmy na kremówki… – NA MIDZIE #6

Liga Menedżerska w arrMY – zostań menedżerem drużyny esportowej
27 lipca, 2021
arrMY to furtka do przebicia się i możliwość dołączenia do dobrej drużyny – Tomasz “S0ki” Socki
29 lipca, 2021

Zgodnie z zapowiedzią, w dzisiejszym artykule skupimy się na play-offach Ligi Open. To, co tam się działo, jest dla mnie jakąś magią. Serio – czasami mam ochotę pograć w takim turnieju, żeby sprawdzić swoje umiejętności. Zdążyliście mnie już chyba poznać – trochę uszczypliwy jestem, więc i dziś trochę uszczypliwości się pojawi. Oto NA MIDZIE #6!

Choć doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mój skill jest na całkiem konkretnym poziomie (2818 ELO, więc not bad hehe), to pod względem drużynowym jestem daleko w tyle. Jakbym miał wrócić do nauki granatów, to naprawdę bym się męczył. Dobrze, że te podstawowe na kilku mapach wystarczą, żeby wbić 3000 ELO (przynajmniej to chce sobie udowodnić). Dlatego tak bardzo szanuję każdego, kto zaciekle ogląda mecze profesjonalnych zawodników, szuka nowych granatów na YouTube i stara się je wprowadzić do swojej oraz zespołowej gry. Właśnie tacy ludzie wystąpili w play-offach Ligi Open i niezależnie od rezultatu należy im się wcześniej wspomniany szacunek. 

No dobra, wydaje się, że powoli możemy zaczynać. Skupimy się na meczach od RO16 – bardzo proszę, żeby zespoły, które odpadły w RO32 nie miały mi za złe. Byłoby tego naprawdę dużo i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że niewiele osób byłoby zdolnych do przeczytania całego artykułu. Niemniej jednak, mam nadzieję, że pokażecie jeszcze na co was stać i zobaczymy się ponownie w play-offach Ligi Open. No chyba, że wygracie otwarte kwalifikacje do którejś z wyższych lig.

Doskonale wiecie, kto awansował do Ligi Rising i to nie tylko ze względu na tytuł. Mimo wszystko rozpoczniemy od meczu Kremówek oraz DIAMOND EYES. Nie wiem, czy to ta ilość cukru w kremówce dała takiego kopa ekipie Filipa “Arioszka” Wróbla, ale jeśli tak faktycznie jest, to lecę do cukierni i przed każdym faceitem będę jadł ciastko. Co z tego, że BILKje nieco odstawał od swojej drużyny pod względem statystyk, skoro Nijo był maszyną do zabijania? Sniper drużyny Kremówki wykręcił KDR na poziomie 3.0, zdobywając 45 eliminacji na dwóch mapach. Wydaje się, że ekipa ze smacznym ciastem na avatarze doskonale się bawiła biegając po mapie. DIAMOND EYES zdecydowanie nie błyszczało w tym spotkaniu. Cyrkonią wśród diamentów okazał się Adrian “Ishyru” Wiel, który nie miał szans na popisanie się swoimi umiejętnościami. Zdobył on jedynie 10 eliminacji ponosząc śmierć aż 39 razy. Kurde… To naprawdę musiało boleć. Gdyby spojrzeć na statystyki tego zawodnika w innych spotkaniach, to również wyglądają one przeciętnie. Nie zrozumcie mnie źle – może Ishyru ma inne zadania w zespole niż fragowanie. Jednakże opierając się na liczbach, nie wyglądało to zbyt dobrze. Zwycięstwo oczywiście przypadło drużynie Kremówek wynikiem 2:0 (16:7 Vertigo oraz 16:2 Nuke). 

W drugim meczu walka była już bardziej zacięta. Aggressive Team podjął rękawice i chciał ujarzmić niedźwiedzie z drużyny Versus Sacura. Czy to się udało? Nie. Czy walka była zacięta? Na dwóch mapach, a konkretnie na pierwszej oraz trzeciej. Czy była jakaś nagroda pocieszenia dla Aggressive Team? Była, w postaci MVP całego spotkania dla Tomasza “S0ki” Sockiego (wywiad z tym zawodnikiem już niedługo). Mój imiennik faktycznie robił, co tylko mógł, żeby jego drużyna odniosła zwycięstwo. Wiem, że reszta ekipy również się bardzo starała, ale to S0kiwyróżniał się najbardziej ze swojego zespołu. Na mapie de_nuke zdobył 38 eliminacji, później nastąpił chwilowy spadek formy, gdyż na de_vertigo był w stanie wyeliminować jedynie 16 przeciwników (co i tak nie jest złym rezultatem), by ostatecznie powrócić w doskonałym stylu na mapę de_inferno i posłać do piachu rywali 37 razy. Jak wspomniałem wcześniej, to nie wystarczyło, by zwyciężyć całe spotkanie. Drużyna Versus Sacura w ostatecznym rozrachunku okazała się lepsza, a jej siła nie opierała się na dwóch zawodnikach. Tam każdy grał na wyrównanym poziomie i pewnie właśnie to spowodowało, że mecz zakończył się wynikiem 2:1 na korzyść drużyny Oskara “Ocharka” Jasiaka

Vendetta Team posiada dwóch zawodników, których doskonale kojarzę z poprzednich rozgrywek w arrMY. Mowa tu o Goldim i Bakasurze. Mam wrażenie, że często wyróżniali się swoimi umiejętnościami strzeleckimi, ale co ciekawe, to nie oni zdominowali swoich rywali. MikeWazowski, SusaErfort oraz s1eczka – każdy z nich zdobył ponad 40 eliminacji na dwóch mapach, które zakończyły się na ich korzyść wynikiem 16:4 na mapie de_inferno oraz 16:7 na mapie de_mirage. No cóż, ekipa Wszechocean tym razem znalazła się pod wodą. Zabrakło tlenu oraz siły, by wydostać się na powierzchnię i podjąć wyrównaną walkę. Dziwi mnie natomiast fakt, że pretendent do akcji tygodnia poradził sobie tak słabo. Krzysztof “h1pno” Białas w całym spotkaniu zdobył tylko 16 eliminacji zaliczając również 39 zgonów. Szkoda, ale teraz jest czas na poprawę nie tylko u tego zawodnika, ale również u całego zespołu. Ja za Wszechocean trzymam mocno kciuki – może dlatego, że jestem znad morza – nie, nie chodzi o Szczecin, ale i tak Szczecin nie jest nad morzem…

Jeżeli chcecie poznać moją opinię na temat meczu ADHD vs BongoNeiro oraz Astral vs Night Knights (obecnie Juniorki.pro) to odsyłam was do poprzedniego artykułu NA MIDZIE. Nie ma sensu się powtarzać, więc przejdźmy do spotkania FranzPijo vs ojojClan. Michała “Sprint2k” Wawrzonkowskiego znam osobiście, bo miałem okazję z nim grać w drużynie tygodnia podczas pierwszej edycji arrMY oraz rozegrać kilka faceitów. No i powiedz mi Michał – co to ma być? Cieszę się, że twoja drużyna wygrała, ale 34 eliminacje na 43 zgony? Starzejesz się chłopie, ręka się drewniana robi. Nie zapraszaj mnie już na faceita, bo tylko ELO stracę. A tak na poważnie – był to bardzo dobry mecz w wykonaniu ekipy ojojClan. IGL ekipy FranzPijo musiał być naprawdę smutny. Pierwsza mapa została przez nich przegrana wynikiem 16:11 (Mirage, w gwoli ścisłości), a na Overpassie nie udało się wygrać dogrywek. Mimo wszystko, było widać opór z ich strony, więc mam nadzieję, że zobaczymy ich jeszcze nie raz. Może nawet pod banderą jakieś drużyny, bo zdecydowanie są to zawodnicy, którzy zasługują na organizację. Tak, tak, Michał, twojej ekipy też się to tyczy.

Mecz Lylon przeciwko psychasiada- pomijam, bo do niego nie doszło. Szkoda, bo liczyłem na fajne widowisko zarówno ze strony jednej, jak i drugiej ekipy. Takowe zapewniły nam jednak zespoły NNG e-sport oraz Sative by TaxiTeam, które było wspierane przez Desiego z ekipy Gumofilce. Na pierwszej mapie widzieliśmy solidną walkę o pierwszy punkt. De_inferno z całą pewnością należało do gracza NNG e-sport, a konkretniej do L1fe’a. Zdobył on aż 33 eliminacje ponosząc tylko 12 śmierci, co z całą pewnością w znacznej mierze przyczyniło się do zwycięstwa na pierwszej mapie. Nagle w obozie przeciwników nastąpiło przebudzenie. W dodatku nie byle jakie, bo kolejna mapa zakończyła się całkiem sprawnie – de_nuke został zdominowany przez graczy Sative by TaxiTeam, a ostateczny rezultat wyniósł 16:5. Co prawda na tej mapie Mateusz “Stefan” Skowronek aż tak nie błyszczał, ale widocznie mógł on sobie nieco odpocząć od napinania się. Ostatnia mapa jaką był de_mirage była placem zabaw dla Maksymilian “Ki3lo” Kieliba. Sniper drużyny Sative by TaxiTeam osiągnął rating 2.0 gromadząc na swoim koncie 32 eliminacje. Wszystko wskazuje na to, że ten zawodnik był nie do zatrzymania. Potwierdza to wynik, bo pomimo tego, że z pewnością NNG e-sport nawiązywało walkę, to ostatecznie zdobyło jedynie 10 punktów na najbardziej polskiej mapie.

RO16 już za nami, więc przejdźmy do ćwierćfinałów. Zwycięzcy tych spotkań, awansowali do Ligi Rising. Od czego by tu zacząć… wydaje mi się, że od meczu ex-Night Knights, czyli obecnie Juniorki.pro, przeciwko ojojClan. Nie było Michała “Sprint2k” Wawrzonkowskiego no i mecz został przegrany. Nie będę tutaj pisał o różnicy poziomów, bo chłopaki z Juniorki.pro jeszcze czekają na weryfikację przez trenerów (tak Rudiusz, przepraszam, nie chciałem żebyś poczuł się dotknięty). W każdym razie, zawodnicy ojojClan grali naprawdę równo i solidnie, jednak to nie wystarczyło, by pokonać przeciwnika. Doskonała predyspozycja Radosława “RDK” Wojciechowskiego sprawiła, że ostatecznie to Juniorki.pro ujrzymy w Lidze Rising. Zarząd z pewnością się cieszy, że znaleźli godnych zastępców i że przygoda organizacji z CS:GO trwa. W mojej opinii wybraliście dobrych zawodników do reprezentowania bobasów – teraz trzeba tylko dać im możliwości rozwoju oraz wspierać ich na każdym kroku. 

W spotkaniu Vendetta Team vs ADHD ponownie Goldi nie błyszczał, ale nie przeszkodziło to jego drużynie, żeby odnieść dość łatwe zwycięstwo nad rywalem. Dlaczego łatwe? 16:9 na de_inferno i 16:6 na de_nuke mówi według mnie samo za siebie. Tutaj już różnica poziomów wydaje się, że faktycznie miała znaczenie. Z pewnością na taki wyniki miała wpływa słaba dyspozycja dwóch zawodników – kagiwa oraz defekt wyeliminowali odpowiednio 18 i 17 razy przeciwników na dwóch mapach ponosząc również 37 i 39 śmierci. Defekt jako sniper niestety zawiódł swój zespół. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, jak kluczową rolę w takich rozgrywkach odgrywa sniper oraz jego umiejętności. Tych ewidentnie w meczu przeciwko ekipie Michała “S1eczki” Sieczkowskiego zabrakło, lub zostały one stłumione przez rywala. Wielka szkoda, jednakże wynik zdecydowanie pokazuje, kto był po prostu lepszy w tym starciu. 

Na koniec zostawiłem dwa mecze, które były dla mnie najbardziej emocjonujące. Pierwszy ze względu na wynik, drugi na to, że było to starcie Kremówek – nie chodzi tylko o ciastko, serio podoba mi się gra chłopaków. Więc tak – godzina 21:00 dnia 27 lipca. Wraz z kolegami z drużyn wchodzicie na serwer. Liczycie na to, że pokażecie swoje umiejętności i wygracie gładko mecz. Nic bardziej mylnego! Przerzucacie się rundami z oponentami, bo są również dobrymi zawodnikami! Walka jest tak równa, że na pierwszej mapie trzeba było rozegrać 30 rund, a na dwóch kolejnych po 28. Istne piekło, każdy daje z siebie wszystko, a gracze zarówno jednej jak i drugiej ekipy prezentują się na takim samym poziomie, jak koledzy z zespołu. No właśnie – niemal na takim samym poziomie jak koledzy z zespołu. Dla jednej z ekip musiało to się skończyć tragicznie. W tym przypadku padło na ekipę Sative by TaxiTeam. Nikt tutaj nie powinien mieć do siebie pretensji – każdy włożył mnóstwo energii w to, żeby wygrać to spotkanie. Los tym razem sprzyjał ekipie Lylon. Chciałbym z tego miejsca pochwalić IGL-a tego zespołu, bo nie tylko poprowadził swoją ekipę do zwycięstwa taktykami i zagraniami, ale również przyczyniła się do tego jego forma indywidualna. Aleksander “hemi” Golek dał z siebie wszystko i zaowocowało to wygraniem całego spotkania. Panowie, odwaliliście kawał dobrej roboty i w pełni zasługujecie na awans do Ligi Rising. Sative by TaxiTeam – wy również daliście z siebie wszystko, ale tym razem przeciwnik okazał się lepszy. Mimo wszystko liczę na to, że ta porażka pomoże wam w rozwoju, a nie przyczyni się do rozpadu drużyny. 

No i na koniec mecz zapowiadany wczoraj przez zawodnika Versus Sacura. Przyznam szczerze, że spodziewałem się po tym meczu nieco więcej. Może nawet takiej samej dawki emocji, jakie zapewnił nam mecz Lylon vs Sative by TaxiTeam. Rzeczywistość jednak okazała się inna. Kremówki pokazały swoje umiejętności już na pierwszej mapie. De_mirage został przez nich łatwo zwyciężony, a wynik końcowy wynosił 16:7. Właśnie na tej mapie brakowało bardzo Kacpra “wedkarzgrzyb” Gryczko (swoją drogą, jestem fanem nicku). Jedynie 6 eliminacji i aż 21 zgonów oznacza, że tylko w 3 rundach podczas trwania mapy Kacper przeniósł swój ekwipunek do następnej rundy. Starcie na wieżowcu było już zdecydowanie bardziej emocjonujące. Nastąpiło przebudzenie w szeregach Versus Sacura, ale nawet to nie wystarczyło, by poskromić rozpędzonego Filipa “Arioszka” Wróbla. To właśnie ten zawodnik został MVP całego spotkania, osiągając rating 1.77 przy 53 zabójstwach i 33 śmierciach. Szacun chłopie, drużyna musi być Ci naprawdę wdzięczna. 

No i to by było na tyle. Właśnie w ten sposób, zakończyliśmy zmagania w play-offach Ligi Open. Mnóstwo emocji i pewnie jeszcze więcej włożonej przez zawodników pracy. Niektórym się to zwróciło, a inni zdobyli tylko i aż cenne doświadczenie. Już za jakiś czas, startujemy z kolejną odsłoną lig, więc z pewnością będzie o czym pisać oraz was informować. Czy NA MIDZIE pojawi się w następnym tygodniu? Zobaczymy. Mecze z Summer League również są niezwykle interesujące i jestem pewny, że wśród diamentów, udałoby nam się znaleźć perły.