Jesteś z nami naprawdę długo, bo od maja 2020 roku. Jak oceniasz swój progres od tamtego momentu?
Z pewnością mogę stwierdzić, że mój poziom jest większy niż kiedyś, ale wciąż nie jest dla mnie satysfakcjonujący. Kiedyś byłem nieco bardziej “wybuchowy”, co mogło być źle odbierane przez kolegów z ekipy. Jestem perfekcjonistą i strasznie denerwuje mnie, gdy tłumaczę komuś popełniony błąd, a osoba nie przyjmuje tego do wiadomości. Obecnie podchodzę do tego nieco inaczej i patrzę na to, w jaki sposób odbiera to mój rozmówca. Dzięki temu jestem w stanie ocenić, jak przekazywać informacje, by przyniosły one zamierzone skutki. Jeśli natomiast chodzi o drużynę, to z pewnością musimy poprawić komunikację w naszym zespole, gdyż stanowi ona obecnie największy problem. Graczy trzeba uczyć, jak powinni się zachować w danej sytuacji. Zespół, który stworzyłem jest zbudowany po to, aby sięgać po największe sukcesy, grać w Mistrzostwach Polski i zacząć wojować Europę. Mamy ambicje, ale jeszcze trochę nam brakuje.
Ekip, z którymi współpracowałeś było całkiem sporo. Czego im brakowało?
Brakowało tego samego, czego brakuje obecnie wszystkim ekipom w naszym kraju – pasji. Dla wielu liczył się tylko zarobek, przez co poczuli oni zbyt duży komfort finansowy. W moich poprzednich ekipach ludzie nie byli przygotowani psychicznie, żeby grać na poziomie HLTV, Tier 1 itd. Tam nie znajdziemy osób, które po usłyszeniu krytyki odnośnie swojej gry obrażą się lub nie wezmą tych słów do siebie. Zawodnikom w Polsce brakuje również pokory.
Co wyróżnia Underdogs?
Wraz z Damianem “Rakiem” Rakowskim gramy ponad 4 lata. Z pozostałymi zawodnikami też już trochę się znam. W naszej drużynie nie ma możliwości, by ktoś jutro przyszedł na trening i powiedział, że nie ma czasu, albo że musi zmienić swoje życie i przestać grać. Jestem pewien, że nie ważne co się będzie działo w teamie, to i tak wyjdziemy z tego razem. Wszystkie kwalifikacje do Ligi Masters nie poszły po naszej myśli, pomimo tego, że odpadaliśmy w półfinale lub finale rozgrywek. Mimo wszystko, nie przejmujemy się i cały czas dążymy do tego, by być najlepszą drużyną w naszym kraju. Cechujemy się też dużą dojrzałością emocjonalną. Ludzie zaakceptowali jak i co do nich mówię – gdy pokazuje błędy zawodnikowi, co zrobił źle lub co może poprawić w swojej grze, to nie jest to odbierane jako atak. Wręcz przeciwnie – jest to odbierane jako chęć pomocy.
Co jest najtrudniejsze w tworzeniu drużyny?
Najtrudniejsze jest to, aby dobrać odpowiednie charaktery. Trzeba wybrać ludzi, którym naprawdę chce się poświęcić wiele spraw, żeby grać na najwyższym poziomie. Ciężko to zobaczyć na testach, bo to naprawdę niewiele czasu. Gdy przychodzi do treningów i prawdziwej gry drużynowej, naprawdę wiele rzeczy się wyjaśnia. Zawodnicy w drużynie nie muszą być aimowymi kotami. Jeśli chcą pracować i chcą się uczyć to zawsze coś można osiągnąć. Skill w strzelaniu zawsze można podnieść, lecz nie jest on na pierwszym miejscu. Dużo większą rolę w grze drużynowej ma pozycjonowanie, granie razem oraz wychylanie po fleshu. Pojedynków aimowych 1vs1 można czasami unikać, dlatego stawiam to na ostatnim miejscu.
Jak istotną rolę w podziemnych teamach odgrywa trener?
W Polsce ludzie nie wiedzą co ma robić coach. Trener jest ojcem drużyny, który jest odpowiedzialny za naprawdę sporą ilość zadań, które muszą być wykonane, aby formacja dobrze funkcjonowała. Ludzie na naszym poziomie, a może nawet na wyższym nie wiedzą, jak wykorzystać możliwości jakie daje szósty zawodnik. Sprawa ma się inaczej zagranicą, gdzie nie tylko ekipy, ale również trenerzy mają inne podejście. Coach nie jest tylko od analizowania demek. Jeśli jego rola sprowadza się tylko do tego, to można uznać go za pustego, szóstego zawodnika, który nic nie wnosi swoją obecnością.
W rankingu Cybersportu pniecie się cały czas ku górze. Czy nie powoduje to u was presji?
Nie zwracam uwagi na ranking. Wiem, że jestem w stanie wygrać na drużyny pokroju Ungentium. To nie jest poziom, któremu nie mogę stawić czoła. Nie czuje żadnej presji i staram się to też przekładać na chłopaków z ekipy. Przeciwnik to przeciwnik – też ma klawiaturę, myszkę i słuchawki. Nie można się bać rywala, nawet jeśli jest bardziej rozpoznawalny lub reprezentuje jakąś znaną markę.
Co pozwoliło Ci się wznieść na taki poziom grania?
Wydaje mi się, że chęć rozwoju i niepoddawanie się. Drużyn zbudowałem dużo, ale również miałem chwile zwątpienia. Jednak dalej mnie do tego ciągnie, a motywuje mnie pogoń za marzeniami. Chce udowodnić, że drużyna “znikąd” może osiągnąć sukces. To liczy się dla mnie najbardziej. Gdybym dostał ofertę od poważniejszej organizacji i miał zostawić swoją ekipę, to zdecydowanie bym taką propozycję odrzucił. Wierze w swoją drużynę, a akceptacja takiej oferty byłaby dla mnie porzuceniem pewnych ideałów, którymi się kieruję. Musiałaby to być prawdziwa topka, żebym zmienił zdanie. Staram się to samo wpajać chłopakom z Underdogs.
Czy myślałeś o przejściu na Valoranta? Scena jest świeża i stwarza mnóstwo możliwości.
Nie. Stanowczo nie. Poświęciłem zbyt dużo godzin na CS-a, by teraz zmieniać grę. Wolałbym przestać grać w cokolwiek, niż przechodzić na inny tytuł. Według mnie, jest to coś nowego, ale też skierowanego dla nowych odbiorców. Pro zawodnicy z Counter Strike’a, którzy przenieśli się z produkcji Valve na Valoranta całkiem szybko wrócili, a to musi coś oznaczać.
Czego możemy spodziewać się po Twojej drużynie w 2022 roku?
Chcemy zaatakować PLE oraz Mistrzostwa Polski. Moim zdaniem, nie da się wbić na HLTV, bez uprzedniej dominacji rodzimej sceny. Do starego Virtus.pro nikt w naszym kraju nie miał podjazdu i to dlatego byli tak wysoko. Obecnie każdy może wygrać z każdym i widzimy co się dzieje. Naszym celem jest to zmienić. Mierzę wysoko, ale czemu miałbym tego nie robić.
Jaka jest jedna rzecz, przed którą chciałbyś przestrzec osoby chcące wejść na poziom pro?
Nie patrzcie na pieniądze. AGO ze Snatchim na pokładzie mogło osiągnąć naprawdę dużo. Transfer do Virtus.pro zmienił tak naprawdę wszystko i pozostaje nam gdybać, co by się stało, gdyby do tego nie doszło. Nawet gdy nie zarabiacie nic lub zarabiacie niewiele, ale trzymacie się osób, którym ufacie i wierzycie to przyjdzie czas na sukcesy, a później również kasę. Pieniądze nie mogą być motywacją. Musi to być hobby lub pasja, bo bez tego zawodnik nigdy nie będzie grał na wysokim poziomie. Odnosi się to do każdej gry. Nie patrzcie również na to, co mówią inni. Wiele razy słyszałem, że gram ze słabymi zawodnikami, a później ci słabi zawodnicy z łatwością wygrywali z graczami, które takie uwagi kierowali w ich stronę. Pasja, praca i wierność.