“W naszym środowisku istnieją osoby, które działają na niekorzyść innych komentatorów.” – Bartłomiej “BSG” Sękowski

JESZCZE ŁADNIEJSZE ARRMY, TOP3 ZAWODNIKÓW MECZU I INNE NOWOŚCI – PATCH 2.1.4B & PATCH 2.1.5B
16 sierpnia, 2022
“Irytuje mnie to, że ludzie bezmyślnie powtarzają to, co ktoś im kiedyś powiedział.” – Aleksander “Abyzou” Kieżel
29 sierpnia, 2022

Komentator znany nie tylko w podziemiu, ale również przebijający się powoli do mainstreamu. Caster, który komentuje zarówno potyczki w CS:GO jak i w Valorancie. Ojciec dwójki dzieci, przykładny mąż – człowiek orkiestra. Poznajcie bliżej BSG – człowieka, który wywodzi się z podziemia i wciąż chce uczestniczyć w jego rozwoju!

Skąd pomysł na rozpoczęcie kariery z komentowaniem?

Przez lata grałem z powodzeniem w Call of Duty – mowa tutaj o jedynce, dwójce i czwórce. Sukcesy odnosiłem zarówno na naszym, jak i na zagranicznym podwórku. W swojej karierze miałem epizod, w którym grałem w czeskim składzie. Część ludzi może kojarzyć drużynę eXtatus, która była również znana na scenie Counter Strike’a. Bycie członkiem tej organizacji zostawiło w mojej głowie masę pozytywnych wspomnień. Później rozpoczęło się normalne życie – rodzina, praca i brak na tyle wolnego czasu, żeby dalej grać na takim samym poziomie. Miałem również epizod managerski – przewinęło się przez moje ręce sporo zawodników, a część z nich do teraz uczestniczy w rozgrywkach i odnosi sukcesy. Stwierdziłem, że komentowanie jest czymś, co nie będzie wymagało ode mnie aż tyle czasu. Mogę śmiało stwierdzić, że była to bardzo dobra decyzja, bo cały czas jestem blisko sportów elektronicznych i rywalizacji, ale sam sobie jestem w stanie ułożyć grafik pod siebie.

Jak wygląda obecnie scena komentatorska w CS:GO?

Z pewnością każdy uczestniczy w czymś podobnym do wyścigu. Tak jak w tradycyjnym sporcie są komentatorzy, tak samo u nas Kubik czy Morgen to osoby bardzo mocno rozpoznawalne w naszym kraju – mają swoją niepodważalną pozycję. Jest kilku mniejszych casterów, którzy dopiero się przebijają, jak Sławek ”Troglodyta” Bąk czy Szymon “Majki” Sychta. Według mnie ważnym czynnikiem jest to, żeby posiadać drużynę, która da Ci pole do popisu, jeśli chodzi o plac komentatorski. Ja jestem związany z Ungentium i wszystkie ważniejsze kwalifikacje lub potyczki, które możemy wzbogacić moim komentarzem, są przeżywane wspólnie i przekazywane również widzom. Każdy ma na to swój sposób – poszczególni komentatorzy dogadują się z poszczególnymi drużynami i pokazują dany zespół w jakiś kwalifikacjach i zasięgi generują na swoim kanale albo komentują na kanale drużyny i otrzymują za to wynagrodzenie. W pierwszym przypadku zasięgi pozostają z komentatorem i może je później wykorzystać, a w drugiej wersji, komentator szybciej dostaje pieniądze za wykonaną pracę. Pracuje w tym drugim modelu, czyli komentuje dla zleceniodawców i z tego pozyskuje środki. Czy jest to suma, za którą utrzymałbym się, nie pracując i jedynie komentując? Zdecydowanie nie, ale zawsze dzięki temu coś wpadnie na konto. Jestem wyznawcą tego nurtu, że trzeba mieć stabilną pracę, a esport traktuje jako dodatkowe źródło dochodu, ale przede wszystkim pasje.

Jak doszło do Twojej współpracy z Ungentium?

Wszystko wyszło od Mateusza “M4tthiego” Szambelana. Napisał do mnie, czy nie chciałbym spróbować swoich sił, bo powstaje nowa organizacja, ze znanymi nickami i mocnymi strukturami. Powiedział, że jest w stanie pomóc mi w rozmowach z zarządem, a to był okres, w którym moja współpraca z Honoris dobiegała końca. Bardzo szybko doszliśmy do porozumienia z osobami zarządzającymi Ungentium – to naprawdę dobrzy ludzie. Podczas swojej wieloletniej kariery na wszystkich szczeblach, nigdy nie spotkałem osób z tak ludzkim podejściem. W Ungentium wszystko zagrało od samego początku i z umowy na umowę okres naszej współpracy jest stale przedłużany. W lipcu podpisaliśmy kontrakt na kolejny rok i jeśli wszystko będzie w porządku, to nie chciałbym się nigdzie wybierać. Poziom sportowy naszej organizacji wciąż rośnie, a wyniki też są coraz lepsze np. awans do Challanger League. Plan początkowy pewnie zakłada utrzymanie się w lidze, ale wierzę, że podniesie to nasz ogólny poziom i przeniesie się również na krajowe rozgrywki. Jedyne co mogę zrobić, to kolejny raz podziękować Mateuszowi, bo bez jego pomysłu, prawdopodobnie bym nie był w tym samym miejscu, w którym jestem dziś.

Dlaczego postanowiłeś rozpocząć komentowanie rozgrywek Valorant?

Gdy Valorant wchodził na rynek, to pojawiła się u mnie zajawka na ten tytuł. Był organizowany jakiś duży turniej, do którego można było otrzymać prawa do transmisji. Udało mi się uzyskać dostęp i postanowiłem spróbować. W porównaniu do CS:GO, rozgrywka jest dużo szybsza, jest bardziej rozbudowana ze względu na umiejętności postaci, krótsze mecze, co ma wpływ na przebieg transmisji, a arrMY w idealnym momencie wkroczyło na scenę Valoranta. Każdy z komentatorów dostał propozycję, która umożliwiała mu spróbowania swoich sił z nowym tytułem. Wydaje mi się, że z obopólną korzyścią komentuje teraz rozgrywki Valoranta dla arrMY, bo publika jest całkiem spora, mecze przynoszą wiele emocji i obie nasze ligi (Open oraz Rising – przyp. red.) trwale się rozkręcają. Myślę, że Valorant zagości u nas na dłużej. Jest to też dla mnie dobra odskocznia, bo gdybym codziennie miał komentować jedynie rozgrywki CS:GO, to w moim życiu mogłaby pojawić się rutyna. Mogę śmiało stwierdzić, że Valorant daje mi swego rodzaju higienę pracy.

Czy czerpałeś od kogoś inspiracje, czy od początku pracowałeś nad własnym stylem?

Nie inspirowałem się nikim konkretnym. Swój warsztat od samego początku rozwijałem samodzielnie. Z biegiem czasu szło to wszystko w coraz lepszą stronę. Znam komentatorów, którzy rozwijali swój warsztat przez komentowanie demek. Jest to z pewnością jakiś pomysł. Każdy może w tym spróbować swoich sił. Każdy może założyć kanał na twitchu i spróbować się przebić. Jeśli uda się rozpocząć współpracę z jakimś studiem albo organizatorem turniejów, to pole do popisu jest jeszcze większe.

Jakie są najczęściej popełniane błędy przez komentatorów?

Na pewno chęć szybkiego zarobku oraz stawki niedostosowane do umiejętności i rozpoznawalności komentatorów. Gdy słyszę, ile niektórzy potrafią “krzyknąć” za mapę to jestem nieco w szoku. Stawka powinna iść w górę wraz z umiejętnościami i rozpoznawalnością osoby, która za mikrofonem występuje. Największym problemem jest to, że najpierw patrzy się na to, ile się zarobi, a nie na to, że ma się w ogóle taką możliwość. Przestrzegałbym przed tym młodych adeptów mikrofonu – najpierw trzeba trochę popracować, pokazać swoje umiejętności, a jak mają z tego pojawić się pieniądze, to pewnie same wkrótce przyjdą. W naszym środowisku istnieją osoby, które działają na niekorzyść innych komentatorów. Często jest to spowodowane tym, że jeden komentator dostaje zlecenie, na które czaił się innym komentator. Jest to trochę smutne, że kopiemy pod sobą dołki, ale takie są czasy i nie zawsze stosuje się zagrywki fair play.

Jest dużo fałszywych ludzi w środowisku komentatorskim?

To jest bitwa. Jeśli komuś idzie dobrze, to inny komentator czuje zagrożenie. Wszystko opiera się na kontaktach i znajomościach. Gdy dojdziesz do pułapu, w którym wypracujesz sobie określony styl komentowania i będziesz chciał to popchnąć dalej, to trzeba znać odpowiednich ludzi, żeby chociażby dostać się do jakiejś drużyny, lub do organizatora jakichś turniejów. Bez tego może być naprawdę ciężko. Jeśli znasz rozpoznawalnych zawodników, którzy np. grają w mixie, jak to miało miejsce w przypadku Snaxa, Kylara i Keia, oni są w stanie Ciebie zarekomendować, to wtedy też Twoje zasięgi idą mocno do góry. Jeśli nie znasz żadnego gracza, to szansa na to, że dostaniesz taki skład do komentowania, jest naprawdę mała.

Jakie są najważniejsze cechy komentatora?

Otwartość, poczucie humoru, łapanie wspólnej więzi z widzami i praca w zespole. To ostatnie jest bardzo istotne, gdyż na późniejszych szczeblach komentujesz z partnerem, któremu również musisz dać przestrzeń do komentowania. Sumienność i pracowitość też odgrywają znaczącą rolę – kwalifikacje potrafią trwać nawet do dziesięciu godzin. Zawodnicy grają dziesięć godzin i komentator też jest za mikrofonem dziesięć godzin. Łatwiej jest, gdy znasz zawodników, gdy jesteś w stanie rzucić jakąś insiderską ciekawostką, bo wtedy urozmaicasz swoją transmisję. Nie ma złotego środka – to ten sam case, co z youtuberami i streamerami, bo każdy lubi coś innego. Praca, praca, praca i cierpliwość.

Ty z pewnością wyróżniasz się tymi cechami. Masz żonę, dwie córki, pracę na pełny etat i dodatkowo komentujesz mecze. Jak to wszystko łączysz?

Wyrozumiałość mojej żony odgrywa naprawdę znaczącą rolę. Wsparcie ludzi którzy są obok Ciebie, jest niezwykle istotne. Praca komentatora daje możliwość dostosowania grafiku i godzin do osobistych możliwości życiowych. Jeśli prywatnie masz wszystko dobrze poukładane, to wtedy wszystko się zgadza. Uważam, że to najlepszy z możliwych modeli – praca na pełny etat, która daje stabilizację i komentujesz dodatkowo. To wszystko zależy od tego, na jakim etapie życia jesteś. Ja mam rodzinę w pełni rozwiniętą i muszę myśleć przede wszystkim o niej, a nie tylko o sobie.

Gdybyś miał komentować tylko jedną grę, to którą i dlaczego?

Od Counter Strike’a się wszystko zaczęło i pewnie na Counter Strike’u się skończy. Cały czas mam z tego frajdę, cały czas mam z tego fun. Współpracuje z podmiotami, z którymi chce współpracować, z ludźmi których lubię, z ludźmi którzy mnie szanują i w takim środowisku można dać z siebie 100%. Obecne projekty, wyłączając Ungentium, to oczywiście arrMY, które daje dużą szansę rozwoju i cieszę się, że trafiłem w odpowiednim momencie na ten projekt. Podziemna scena Counter Strike’a jest bliska memu sercu, bo właśnie z niej się wywodzę. Ważne dla mnie było, aby nie opuszczać podziemia, tylko wciąż koegzystować w tym środowisku. Mamy jeszcze Esport Tour’a, który jest zwieńczeniem tego, co zawsze chciałem robić, czyli komentowania dużych rozgrywek w studiu. Mam nadzieję, że czy to będzie CS:GO, czy to będzie Valorant, to wspólne zaufanie pomiędzy mną a pracodawcami będzie funkcjonowało. Jestem otwarty na wszelkie wyzwania, więc nawet gdyby pojawiła się nowa gra, która by wkroczyła na scenę i byłaby możliwość komentowania rozgrywek z nią związanych, to zawsze chętnie spróbuję.